Krzyżacki zamek w Gniewie – Powrót do przyszłości

Krzyżacki zamek w Gniewie to jeden z wielu przykładów architektury tego zakonu, ale pierwszy którego budowę zainicjowano na zachodnim brzegu Wisły. Chyba tylko cud sprawił, że po niezliczonych katastrofach przetrwał on do dziś. Właściwie zawdzięczać możemy to szeroko zakrojonym pracom, które rozpoczęto w 1969 roku. W ceglaną twierdzę tchnięto zupełnie nowego ducha, ale pomimo to wciąż pozostaje ona jedną z najlepiej zachowanych twierdz tego typu terenie naszego kraju. 

Więcej wspaniałych zamków w Polsce odkryjesz dzięki mapie on-line:

Wzrastający Gniew

Wiedząc skąd na tych ziemiach wziął się Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (o czym wspomnieliśmy przy okazji omówienia zamku w Malborku) możemy od razu przejść do historii samego zamku. Sama nazwa pochodzić ma od smrodu, unoszącego się znad rzeki Wierzycy, która przepływała tuż obok miasteczka. Zresztą słowo to też idealnie obrazuje początki nowych rządów w tym miejscu. Dzierżący od 1229 (a może i wcześniej) terram Gymeu cystersi z Oliwy na pewno nie byli zadowoleni, kiedy zmuszono ich do oddania swego terytorium nowoprzybyłym. Toczące się o nie spory rozstrzygnął wszak wreszcie książę Sambor II, przyznając ziemię gniewską, część Mierzei Wiślanej oraz Żuław krzyżowcom. Wydarzenie to przypieczętować miała ugoda w Miliczu z 1282 roku.

Zamek w Malborku – Stolica Państwa zakonu krzyżackiego

Niemniej dopiero około roku 1290, na polecenie komtura Gniewa – Dytryka von Spira (niem. Dietriecha von Spira) rozpoczęto prace budowlane nad pierwszym zamkiem konwentualnym(komturskim) (niem. Burg Mewe). Do tej pory swoją siedzibę miał on w niedalekim Dybowie (niem. Alte Burgk), gdzie funkcję tę pełniła drewniano-ziemna strażnica wzniesiona z materiałów pozyskanych z rozbiórki grodu Potterberg w ziemi chełmińskiej. Prawdopodobnie komtur przebywał tu aż do momentu, gdy wzniesiono przynajmniej część nowej siedziby, która pozwoliłaby mu na urzędowanie. Ostatecznie wzniesiono tu obiekt na charakterystycznym dla zakonu planie czworoboku, uzupełnionym o kwadratowe wieżyczki w narożach. W narożu północno-wschodnim wszak umieszczono potężną oktagonalną wieżę obserwacyjną.

Już w I połowie XV wieku zamek w Gniewie poddano przebudowie. Dotyczyła ona głównie przebudowy skrzydła północnego na potrzeby byłego wielkiego mistrza – Michała Küchmeistera (niem. Michael Küchmeister), który od czasu do czasu zatrzymywał się w Gniewie. Wniesione wówczas zmiany wpłynęły na zmianę wjazdu do zamku, który wraz z mostem zwodzonym nad fosą umieszczono w części wschodniej. Wcześniej natomiast wjazd odbywał się tu od południa.

Jak nie urok, to przemarsz wojsk

Niemniej już wydarzenia pod Grunwaldem zwiastowały upadek gniewskiej warowni, kiedy to najpierw przeszedł on w ręce Polaków, by ponownie wrócić do macierzy. Nasilające się tu wszak nastroje antykrzyżackie powiodły mieszczan do kolejnego oblężenia zamku i wypędzenia stąd braci. Następnie zamek w Gniewie podbił Związek Pruski, ale walecznym krzyżakom raz jeszcze udało się odzyskać swoje włości. Po dwóch bezowocnych próbach przejęcia ich przez wojska polskie w 1463 roku doszło wreszcie do oblężenia. Kilkutygodniowy szturm pod przywództwem hetmana Pawła Dunina sprawił, że 1 stycznia 1464 roku załoga krzyżacka poddała zamek i miasto. Od jego triumfu nigdy już więcej pierwsza twierdza na zachodnim brzegu Wisły nie powróciła w ręce zakonu. Wbrew jego ogromnemu znaczenia militarnemu, na mocy II Pokoju Toruńskiego z 1466 roku, zamek w Gniewie przekształcono w siedzibę rajców miasta. Zaistniała więc potrzeba dostosowania pomieszczeń do nowej funkcji, zwłaszcza że działania Wojny Trzynastoletniej bardzo dały się tu we znaki.

Zamek w Kwidzynie

Jakby nie było, ostatecznie to Szwedzi w XVII wieku dokończyli tu dzieła zniszczenia. Przemarsz wojsk z 1626 oraz 1627 roku przyczynił się do ogromnych strat wobec których przetrwać miał tylko parter obiektu, wraz z zamkową kaplicą. Co ciekawe, nie zważając na ludzkie potyczki, Matka Natura szykowała tu coś bardziej wysublimowanego. Coraz to śmielsze fale Wisły podmywały bowiem większe połacie terenu, niebezpiecznie zbliżając się do krzyżackiej fortecy. Problem ten zażegnano dopiero dwa wieki później, likwidując przy okazji port, stanowiący istotę tego punktu. To właśnie stąd kontrolowano ruch statków i tutaj też przeładowywano towary. Niemniej podmywana skarpa w XVIII wieku odsłaniać miała liczne tajemnicze artefakty, pośród których wymieniano najczęściej kości. Były wśród nich szkielety dinozaurów, nosorożców, hipopotamów i innych bliżej nieokreślonych stworzeń.

Wraz z I rozbiorem Polski zamek w Gniewie wcielono do Prus, by od tej pory mógł służyć jako koszary czy później, jako magazyn na zboże. Przez to też zaburzono istniejący tu wcześniej podział kondygnacji, niszcząc gotyckie sklepienia oraz wieżę ostatniej obrony. Te zaś finalnie zastąpiono wieżyczką na wzór trzech pozostałych podczas rekonstrukcji z 1856 roku. Co ciekawe, w zamku istniało w tym czasie więzienie w związku z czym to właśnie więźniów wykorzystano do potężnego projektu. To właśnie im powierzono skucie tynków, rozebranie gdaniska czy zasypanie wewnętrznej fosy.

Powrót do przyszłości

Położenie zamku tuż nad Wisłą podkreśliło tylko rangę rosnącego w siłę zakonu i właściwie po dziś dzień jest on jednym z najlepszych dowodów jego potęgi. Choć jego odnowa nie uchroniła się przed użyciem betonu, w ogólnym rozrachunku  trzeba przyznać że obiekt wygląda naprawdę imponująco. 

Legendy o zamku w Malborku

A prace nad jego obecną formą nabrały rozmachu w II połowie XX wieku, dzięki którym zamek w Gniewie udało się przywrócić do stanu używalności. Wcześniej bowiem mieściło się tu więzienie, a także punkt stacjonowania jednostki wojskowej. Już samo to więc przynosi na myśl zniszczenie, ale największą klęską tego stulecia był jednak pożar z 1921 roku. Wynikiem tego spłonęło aż 3/4 budynku, ale jak widać przywrócenie mu dawnej świetności stało się marzeniem całkiem realnym do spełnienia. Dziś zamek w Gniewie ten służy głównie jako nowoczesny obiekt turystyczny. Śladem minionych czasów jest działające tu Bractwo Rycerzy Zamku Gniewskiego oraz organizowane tu różnorodne biesiady i czy pokazy walk rycerskich.

Bryła Gniewa

Pozycja warowni na pewno nie jest kwestią przypadku. Sprzyjające tu ukształtowanie terenu i ujście Wierzycy do Wisły wyznaczyły naturalną barierę dla ewentualnych wrogów. Jak już wiemy było ich co nie miara i należy wspomnieć, że zamek w Gniewie zazwyczaj bronił się długo i do ostatku sił, więc koniec końców wzmocnione ludzkim geniuszem obwarowania spełniały dobrze swoją funkcję. Dodatkowo położenie nad ważną rzeką pozwalało na pobieranie cła za przeprawę, co czyniło jego pozycję jeszcze bardziej wartościową.

Zamek Czocha – Wielka Enigma

Północno-zachodnie wąwozy posłużyły jako koryto fosy i tym samym wzmocniły mury obszernego podzamcza. Położony w niedalekiej odległości od nich zamek komtura wzniesiono na planie kwadratu o bokach 47 x 47,5 metrów. Część północno-wschodnia wyróżniała się 48-metrową wieżą, zwieńczoną krenelażem. Zamki krzyżackie zlokalizowane były w stosunkowo niedalekiej odległości od siebie, co miało na celu łatwiejszą obronę w przypadku ataku. Natomiast wybijające się z bryły wysokie wieże służyły za punkt obserwacyjny i łącznościowy między nimi. Zamek w Gniewie utrzymywał kontakt z zamkami w Grudziądzu, Kwidzynie oraz Tczewie. Istnienie stołpu zatem było jedną z kluczową funkcji takiej fortecy. Piwnice tymczasem, standardowo spełniały rolę magazynu żywności, więc wykorzystywano je głównie do celów gospodarczych.

Kluczowe dla zakonu pomieszczenia znajdowały się na pierwszym piętrze do którego droga prowadziła przez schody i krużganek z drewna. W przypadku bliskości wroga miały on zostać spalony. W części południowej umieszczono kaplicę oraz kapitularz, czyli najważniejsze sale w zakonie. Od strony zachodniej natomiast zorganizowano refektarz, a w północnej dormitoria. Przeznaczenie części wschodniej pozostaje pod znakiem zapytania, ale wydaje się, że znajdowała się tu infirmeria oraz dormitorium. Wewnątrz dziedzińca natomiast znajdowała się 20-metrowa studnia. Warto również wspomnieć, że do XIX wieża południowo-zachodnia pełniła funkcję gdaniska. Dookoła zamku roztaczało się podzamcze w którym w większości znajdowały się pomieszczenia gospodarcze, ale także i tutaj bracia uprawiać mieli winorośla. Oprócz portu, nieopodal zamku istniała także i cegielnia. 

Zamek w Gniewie i Jan III Sobieski

Był taki epizod gdzie zamek w Gniewie miał być najpiękniejszym na terenie Prus Królewskich, oczywiście wyłączając z kompetycji bezkonkurencyjny zamek w Malborku. Sam Sobieski już jako monarcha w latach jego pełnego rozkwitu kierował włościami z Warszawy. Wszak nie był z tego zbyt zadowolony. Słudzy kradli, co tylko dało się ukraść łamiąc przy tym dobremu władcy serce. Warownia wpadła w jego ręce wraz z objęciem funkcji starosty 16 marca 1667 roku, po śmierci Krystyny Anny Radziwiłłowej. 

Złota era, wiążąca się z napływem wszelkich kosztowności, począwszy od podłóg na sufitach kończąc, wypełniła Pałac Marysieńki zbudowany na podzamczu. (Dzisiejszy hotel wszak nie jest tą samą budowlą.*) Tchnęła również ducha w ruinę, jaką zastał tu przyszły król Polski. Z gniazdkiem Sobieskich z którym łączyły się nie tylko rodzinne tragedie, ale i przyjemne momenty rozprawili się Szwedzi podczas wojny północnej w latach 1700-1721. Wojna siedmioletnia (1756-1763) z kolei sprowadziła tu wojska pruskie położyła kres krótkiemu, aczkolwiek intensywnemu złotemu wiekowi. Kto wie, może kolejny jest już przed nami? 

Zwiedzając zamek w Gniewie warto również wiedzieć, że zupełnie obok znajduje się jeden z najpiękniejszych kościołów ceglanych w Polsce – katedra w Pelplinie:

Lektura:

Pokaż więcej
Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Komentarze:

  1. Nie ma to jak solidna, symetryczna, pruska konstrukcja! Taka mnie myśl naszła swoją drogą… co by było, gdyby nie było tego potopu szwedzkiego, który ogołocił nas po raz pierwszy tak solidnie i totalnie. Potem, jakby nie było tych zaborów wszystkich, wojen etc, pewnie bylibyśmy dziś za poziomie Niemiec. Cóż, gdybanie…

    1. Gdyby nie wojny, to zapewne zamek też by nigdy nie powstał. Ani ten, ani żaden inny. Widocznie tak miało być!

  2. Niestety też nie zrobił na nas wrażenia. Na dodatek byliśmy w Gniewie przy okazji strasznej ulewy, co też nie sprzyjało ani emocjom, ani zdjęciom. Z tych dwóch zamków zdecydowanie Kwidzyn :)

    1. No właśnie tak to już jest z tą pogodą. Nie ma co ukrywać, zawsze lepsze wrażenia są podczas słonecznej aury niż podczas deszczu. Warto dać mu drugą szansę. ;)

  3. Historia to nie jest łatwy przedmiot, zwłaszcza dla dzieci. Żeby to dobrze podać i zaciekawić wymaga dobrego pomysłu i ludzi z pasją. Pewnie dlatego zamek próbuje „niekonwencjonalnych” metod w stylu Harry Pottera aby przyciągnąć ludzi i pieniądze. Pewnie to nie ma nic wspólnego z nauką, a jedynie pozwala im się utrzymać :) Brutalna, ale pewnie taka jest rzeczywistość.

  4. Za dobrze piszesz, szczerze po tylu informacjach to mam wrażenie, jakbym w tym zamku był :) No ale cóż, w końcu trafiłem na Fachowca w tym temacie :) Dzięki zatem wielkie, a tymczasem ruszam na Krzyżacki zamek w Kwidzynie :)

Back to top button
error: Zawartość chroniona!