Mont Saint-Michel – Opactwo na krańcu świata

Opactwo św. Michała Archanioła (fr. Abbaye du Mont-Saint-Michel) na normandzkiej Mont Saint-Michel jest miejscem ze wszech miar wyjątkowym. Nieprzerwanie od Wieków Średnich cieszy się ogromną popularnością pielgrzymów, choć cel ich wizyty z pewnością nie jest już ten sam. Wiedzione rajskimi ścieżkami masy, udając się w podróż życia dawniej liczyły po prostu na cuda. Nic wszak nie mogło się równać z cudem, który czekał ich na miejscu. U schyłku średniowiecza jednak ranga opactwa spadła równie szybko, jak urosła.

Opactwo w Conques – Skarb leśnej pustyni

W XIX wieku już nawet jego klejnot, kościół opacki św. Michała nie zasługiwał na wpisanie go na listę najważniejszych zabytków Francji. Dlaczego więc spotkał go tak okrutny los? Na czym polegał właściwie tutejszy cud? I czym było to miejsce dla dawnych pielgrzymów? Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te i inne kwestie z historii opactwa na Mont Saint-Michel, serdecznie zapraszam do lektury!

Jeśli wybierasz się na Mont Saint-Michel, ten zbiór informacji może okazać się całkiem przydatny:

Mont Saint-Michel na krańcu świata

16 października 709 roku dokonano konsekracji pierwszego sanktuarium świętego Michała, a jego założenie silnie związane było z serią fantastycznych wydarzeń. Dzień inauguracji zbiegł się ze sprowadzeniem tu relikwii archanioła z włoskiej Góry Gargano, których przez kolejne stulecia mieli strzec osiedleni wokół kościółka kanonicy. Prawdopodobnie nie prowadzili się oni zbyt dobrze, przez co w X wieku zostali skazani na wygnanie.

W 966 roku książę Normandii, Ryszard I, wysłał na górę na krańcu świata „nowych” dwunastu mnichów z opactwa Saint-Wandrille. Ich misją było utworzenie prawej jednostki, której członkowie żyć mieli według zasady świętego Benedykta. Rygorystyczna reguła imponowała księciu na tyle, że uwierzył iż opactwo w tym miejscu potwierdzi jego silną pozycję i przede wszystkim zamaże ślady po rozpasanych kanonikach. Nowemu zgromadzeniu przyświecać miały wyższe pobudki: ubóstwo, czystość i oddanie opatowi, którego w teorii sami mogli wybierać. W praktyce jednak wybór ten uzależniony był od księcia Normandii, chociaż oczywiście zdarzały się wyjątki.

Góra świętego Michała – Legendy XII-wiecznego mnicha

Kanonicy od razu przystąpili do wybudowania w tym miejscu nowego kompleksu, obejmującego istnienie dwóch kościołów. Jeden z nich, w niższej partii góry zastąpił dawne oratorium świętego Auberta – założyciela pierwotnego sanktuarium. Do wzniesienia budynku braciom posłużyły materiały dostępne na wyspie. Głównie były to kamienie polne, pozostałości z poprzednich budowli oraz lichej jakości cegły pozyskane z okolicznych wiosek. Mimo swoistej zbieraniny, niewielki kompleks budynków był dość solidny. Drobne przeźrocza oraz obronny charakter budowli świadczyć mogą dziś o strachu przed ewentualnym najazdem Normanów, który stanowił wówczas realne zagrożenie.

Opactwo Senanque – Na morzach lawendy

Jedyny najazd jaki szczęśliwie miał tu miejsce związany był z pielgrzymami, tłumnie odwiedzającymi resztki doczesne archanioła. Średniowieczny świat kończył się właśnie na wyspie, więc wędrówka pielgrzymów miała również wymiar symboliczny. Przypominała bowiem o podróży na drugą stronę, która czeka każdego człowieka. Czy było więc lepsze miejsce na jej rozpoczęcie, niż udanie się do sanktuarium, poświęconego strażnikowi bram Królestwa Niebieskiego?

10 najpiękniejszych miejsc we Francji

Mont Saint-Michel na ścieżkach raju

Cały pejzaż wyspy uległ diametralnej zmianie już w kolejnym wieku. Wszystko to dzięki magicznym relikwiom oraz staraniom opata Hildberta I, który doprowadził do pierwszej rozbudowy kompleksu na Górze. W 1023 roku rozpoczęła się budowa prawdziwej fortecy, a jej koroną stał się majestatyczny kościół św. Michała, majstersztyk epoki romańskiej.

Carcassonne – Twierdza nad twierdzami

Budowę prowadzono według powszechnie przyjętego schematu, od wschodu do zachodu. Dopóki nie wzniesiono prezbiterium oraz przylegających do niego elementów konstrukcji, nabożeństwa odbywały się w dawnej świątyni. Wyburzono ją po roku 1040, kiedy kontynuowano prace nad nawą główną. Doprowadzenie śmiałego planu opata Hildeberta I do końca zajęło niemal sześćdziesiąt lat. Wszystko to za sprawą problematycznego położenia świątyni na szczycie góry. Trzy z siedmiu zachodnich przęseł bowiem zaprojektowano dosłownie w powietrzu, w związku z czym budowniczowie musieli wyrównać konstrukcję tak, aby udało się wznieść brakujące części. Zakładało to więc wybudowanie krypt oraz inkorporowanie istniejących już, przedromańskich zabudowań, wypełniających pustkę pomiędzy podłożem a oczekiwanym planem kościoła.

10 gotyckich katedr Francji w cieniu paryskiej Notre Dame

Tak oto powstał obiekt o wysokości 78 metrów i rozpiętości 80 metrów. Była to bazylika na planie krzyża łacińskiego o trzech nawach z prezbiterium zakończonym ambitem i półokrągłą apsydą od wschodu. Jej fasada zachodnia z narteksem flankowana była przez dwie, kwadratowe wieże. Wzniesiono je za czasów opata Roberta z Torigni, który kazał pochować się pod posadzką narteksu. (Opat ów, oprócz wielkiego wkładu w architekturę obiektu uznawany jest za jedną z ważniejszych postaci w historii tego miejsca. Utworzył tu bowiem obszerną bibliotekę, rozwinął aktywność skryptoriów i wreszcie spisał historię opactwa w Historiae Montis Sancti Michaelis). U skrzyżowania naw powstała natomiast charakterystyczna dla architektury normandzkiej latarnia. Niestabilna wieża modyfikowana była jednak kilkukrotnie, aż do czasu gdy w XIX wieku została całkowicie zastąpiona. Na początku tegoż stulecia pojawił się pomysł zburzenia iglicy w celu ustawienia tu telegrafu Chappe (fr. Télégraphe Chappe), którego montaż oszpecał już wtedy sylwetki wielu zabytkowych kościołów.

Pod wpływem coraz liczniejszych pielgrzymek drogi u zbiegu Góry św. Michała przybrały nazwę „rajskich ścieżek”. Sam Wilhelm Zdobywca przybył tu w 1064 roku oddać hołd opatowi i z pewnością zobaczyć postęp prac budowlanych imponującego obiektu. Towarzyszył mu Harold, jego przyszły adwersarz dzięki któremu wkrótce zdobyć miał Anglię. Po wielkim zwycięstwie opactwo św. Michała stało się jednym z czterech najważniejszych ośrodków w królestwie Wilhelma.

Sacra di San Michele – Włoska góra św. Michała

Niedokończony Cud

Czarne chmury nadciągnęły nad opactwo św. Michała już na początku XIII wieku, kiedy podpalone zostało przez bretońskie wojsko. Atak spowodowany był działaniami wojennymi króla Filipa II Augusta, który pragnął włączyć Normandię pod panowanie Francji. Dopiero w osiem lat po tragicznych wydarzeniach, rezolutny opat Raoul des Isles postawił sobie za cel odbudowanie zniszczonej części budynków opackich. Jego pionierski projekt skupił się na północnych zabudowaniach kompleksu, nazwanych nie bez powodu Cudem (fr. Merveille).

Co wart zobaczyć w Paryżu?

Nowe zabudowania miały zastąpić niewystarczające i przede wszystkim niewygodne już budynki romańskiego klasztoru. Wzniesione jako pierwsze, wschodnie skrzydło średniowiecznego wieżowca podzielone został na trzy kondygnacje, odpowiadające drabinie społecznej ówczesnego świata. Na pierwszej kondygnacji o potężnych, przywodzących na myśl romańskie konstrukcje filarach, rozdawano żywność biednym. Piętro wyżej zaś podejmowano władców i możnych, a na samej górze modlili się mnisi. W skrzydle zachodnim natomiast toczyło się życie codziennie klasztoru.

Na zachód od krużganka planowana była trzecia część przepastnych zabudowań, jednak z braku funduszy nigdy nie została zrealizowana. Jedynym śladem po takich zamierzeniach jest wzniesiona na filarze sala w której dziś znajduje się, niedostępne dla zwiedzających archiwum. W miejscu niewybudowanej części do 1818 roku grzebano mieszkających tu kapłanów oraz więźniów. Po przeciwległej stronie stanęła strażnica Le Châtelet, podkreślająca obronny charakter opactwa. Jego fortyfikacje doskonalono aż do XIV wieku, bo trzeba wspomnieć, że Mont Saint-Michel było punktem zapalnym pomiędzy Anglikami i Francuzami. Przykładowo, w trakcie trwania wojny stuletniej wzniesiono tu sześciokondygnacyjną Tour Perrine w której osiedlili się gotowi do obrony wyspy Francuzi. Anglicy zaś stacjonowali na położonej 3 kilometry dalej, Górze Tombelaine, aby w 1434 roku napaść na wioskę u podnóży opactwa.

Samochodem do Francji – Dolina Loary

Kiedy zakończyły się już potyczki polityczne Francji i Anglii tutejszy opat, Wilhelm d’Estouteville zabrał się za dostosowanie świątyni św. Michała Archanioła do obowiązującego wówczas nurtu w architekturze. Było to istotne głównie przez incydent z 20 września 1421 roku. Z niewyjaśnionych przyczyn zawaliło się wówczas jego romańskie prezbiterium. Ćwierć wieku później rozpoczęto przebudowę w duchu gotyku płomienistego.

Mont Saint-Michel jako Bastylia Mórz

Znaczenie Góry św. Michała zaczęło spadać już w II połowie XV wieku. Chociaż miejsce to nadal odwiedzane było tłumnie przez pielgrzymów, to królowie skazali je na dość interesujący los. Ludwik XII dostrzegł ogromny atut w niedostępności Góry i postanowił umieścić tu swoich największych wrogów. Niestety zapoczątkował on okres w którym budynki opactwa zmieniły się w prawdziwą Bastylię Mórz. Na potrzeby królewskiego więzienia zainstalowano tu żelazne klatki, służące z powodzeniem także za czasów Franciszka I.

Wojny religijne pozbawiły opactwo prestiżu, a po edykcie z Nantes królowie całkowicie stracili zainteresowanie nim, jako miejscem rangi duchowej. Rozpoczął się stopniowy upadek moralny braci, a wspaniałe fortyfikacje, wznoszone tu przez setki lat, zaczęły popadać w ruinę. Mimo wszystko w XVII wieku nastąpiło chwilowe odrodzenie. Mauryści zapragnęli przywrócić tu ład i porządek, dzięki czemu cytadela nie rozpadła się na kawałki. Niemniej rozpadł się sam kościół, którego część zachodnia, czyli fasada z romańską wieżą i trzema przęsłami zostały rozebrane. Przyczyną tego był pożar po uderzeniu pioruna z 16 sierpnia 1776 roku.

Opactwo w Murbach – Umyślnie zniszczone

W trakcie rewolucji z 1789 roku ostatni więźniowie polityczni opuścili Bastylię, a ich miejsca zajęli nieposłuszni kapłani. Niestety w tym okresie bezpowrotnie zginęło wiele dzieł gromadzonych tu przez stulecia. Przykładowo z 4000 manuskryptów do naszych czasów przetrwały zaledwie 204 sztuki*. Za rządów Napoleona III otworzono tu przędzalnię bawełny, co wcale nie oznacza, że więzienie zamknięto. Wręcz odwrotnie! Więźniowie napływali tu w tak szybkim tempie, że nie wystarczało dla nich miejsca. Warunki w nim były przerażające. Bocznym torem natomiast przebiegały liczne grabieże, włączając w to rozbiórkę murów obronnych opactwa, których kres położył pożar z 1834 roku. Na usunięcie stąd więźniów trzeba było poczekać natomiast do roku 1863, kiedy to Napoleon III, pod naciskiem biskupów z Avranches i Coutances, podpisał stosowne rozporządzenie. Nareszcie udało się zapobiec dewastacji wiekowych budynków.

*Do 2018 roku były to 203 manuskrypty. Kolejną sztukę udało się przechwycić dzięki posiadaczowi, który próbował sprzedać manuskrypt na jednej z platform internetowych.

Katedra w Coutances – Jak Matrioszka

Mont Saint-Michel w blasku dawnej chwały

W 1840 roku powstała lista francuskich zabytków (fr. Monument Historique), aczkolwiek żadne z zabudowań na wyspie przez długi czas nie zostało zaklasyfikowane jako jeden z nich. Powodem miał być ich opłakany stan, jednak nie przeszkodziło to, aby wpisać na listę kompletnie zrujnowanego opactwa Angevine czy Fontevraud. Dopiero w roku 1862, dzięki takim personom jak Victor Hugo czy Viollet-le-Duc oraz wpływowi romantycznej literatury, udało się osiągnąć cel: Mont Saint-Michel stał się jednym z Monuments Historiques. Jego fortyfikacje natomiast musiały czekać jeszcze 8 lat, aby dostąpić tego zaszczytu. Nim jednak rozpoczęła się walka o uratowanie dziedzictwa, oczarowany Viollet-le-Duc przyznał ze smutkiem:

„Opuszczone domostwa, bez dachów, poczerniałe pod wpływem dymu i upływu czasu… Wszystko to wywołuje tak piękny i zarazem bezdenny smutek, że nie sposób oderwać oczu od tego kolosa.”

Odrestaurowanie zabytku powierzono studentowi le-Duca, Édouardowi Corroyer. Pragnął on nie tylko przywrócić dawny wygląd zachowanym budynkom, ale również odbudować zniszczone przęsła oraz zachodnią fasadę kościoła opackiego. Ambitny plan nie został do końca zrealizowany, bowiem priorytetem było doprowadzenie do stanu używalności gotyckiego Cudu oraz murów obronnych. Wraz z upływem czasu i zmianą kolejnych architektów zmieniał się również kierunek prac, które oscylowały pomiędzy powrotem do epoki romańskiej, przez romantyczne wizje aż do przywrócenia obiektowi blasku z czasów jego największej chwały. Czyli dokładnie wtedy, gdy na salonach gościł styl gotycki. Jedną z najważniejszych zmian XXI wieku natomiast jest usunięcie XIX-wiecznej grobli, dzięki czemu Mont Saint-Michel na powrót stała się wyspą. Usunięcie grobli planowano przez dwadzieścia lat, a przedsięwzięcie zrealizowane w 2015 roku pochłonęło 184 miliony EUR.

Kościół św. Michała Archanioła na Mont Saint-Michel

Kościół św. Michała Archanioła na Górze św. Michała to trójnawowa bazylika na planie krzyża greckiego. Od wschodu zamknięta jest ambitem otoczonym przez pięć rozchodzących się promieniście kaplic. Od zachodu natomiast znajduje się skromna klasycystyczna fasada. Charakterystycznym elementem w jego bryle jest płomieniste prezbiterium oraz neoromańska latarnia, ukoronowana XIX-wieczną figurą św. Michała Archanioła. Do północnego ramienia transeptu przylega XIII-wieczny krużganek oraz reszta kompleksu, zwanego Cudem.

Na niewielkich rozmiarów nawę główną składają się cztery przęsła. Jej ściany podzielono na trzy poziomy: u dołu podtrzymywane są przez potężne romańskie łuki, po środku znajduje się galeria, zaś u szczytu umieszczone są clerestoria, doświetlające wnętrze świątyni. Niestety w związku z licznymi przeciwnościami losu w kościele nie zachował się żaden z XII-wiecznych witraży. Pomimo wszelkich cech romanizmu w tej części, drewniane sklepienie kolebkowe nadaje wnętrzu niespodziewanej lekkości. Wybór sklepienia uwarunkowano dążeniem do wzniesienia wysokiego i dobrze oświetlonego budynku. Być może miało to związek z naśladowaniem wczesnochrześcijańskich świątyń Rzymu, który jak Góra św. Michała oraz katedra w Santiago de Compostela były najważniejszymi miejscami pielgrzymek w średniowiecznym świecie.

Bazylika w Saint Nicolas de Port – Ostatni gotycki kościół Francji

Dawniej nawę główną od prezbiterium oddzielało lektorium, dzielące kościół na strefę dla wiernych przed nim i strefę dla mnichów za nim. Zniknęło ono jednak podczas wznoszenia gotyckiej części kościoła. W jednej z kaplic zachował się jego fragment, przedstawiający czterech ewangelistów. Wygląda na to, że zamierzano przebudować całą świątynię, co wynika z zachowanych do naszych czasów opisów Maurystów. W każdym razie, jak widzimy także i ten plan zaniechano.

Szczęśliwie odbudowano zawaloną w I połowie XV wieku część, przemycając do wnętrza kościoła wspaniałe rozwiązania gotyku. 25-metrowy chór jest idealnym przykładem świątyni zalanej światłem. Jego potężne filary w formie diamentu wspierają eleganckie tryforia nad którymi umieszczono wysokie, ostrołukowe przeźrocza. Niestety wiele elementów, począwszy od wyposażenia aż po podłogę zostało zniszczonych podczas gdy kościół służył jako więzienie. Tu i ówdzie majaczą jeszcze ocalałe artefakty czy zdobienia kapiteli, których więźniom nie udało się zniszczyć. Niemniej jednak być może właśnie dzięki temu, że nic nie odwraca naszej uwagi, możemy uważniej analizować piękno architektury kościoła opackiego. I oczywiście skupić się całkowicie na jego przeznaczeniu, czyli kontakcie ze Stwórcą.

Opactwo Jumieges – Magiczna Ruina

Mont Saint-Michel na koniec

Rozległe zabudowania opactwa, mury, wioska u jego podnóży, życie codzienne benedyktynów oraz kilka innych aspektów zasługuje na dużo bardziej wnikliwą analizę. Zainteresowanym tematem serdecznie polecam książkę All the Mont Saint-Michel – praca zbiorowa; wyd. Beaux Arts éditions; 2017, która posłużyła mi w większej części do opisania historii opactwa oraz kościoła. Można tu znaleźć setki niezwykle interesujących faktów na temat tego miejsca, a także przejść przez wszystkie etapy budowy, krok po korku od samego początku aż po dziś dzień. Po przeczytaniu takiej lektury zarówno opactwo św. Michała, jak i sama Góra nie będą miały przed Wami żadnych tajemnic. Zafascynowanym tym obiektem można podsunąć dodatkowo lekturę powieści Obietnica Anioła – Fédérica Lenoir.

Literatura:

  • All the Mont Saint-Michel – praca zbiorowa; wyd. Beaux Arts éditions; 2017
  • Amar El Mont-Saint-Michel – Lucien Bély; wyd. Editions Ouest-France; Rennes, 2015
  • The Mont Saint-Michel Stone by stone – Marc Déceneux – wyd. Editions Ouest-France; 1996-2015
  • The Beautiful Legends of Mount Saint-Michael – R. Dubard; Sanctuaire du Mont-Saint-Michel, Malécot Pontorson

Oficjalna strona internetowa opactwa:

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Komentarze:

  1. Właśnie jestem w trakcie czytania książki „Obietnica anioła”. Książka niesamowita. Postanowiłam poszukać informacji na temat tej góry i trafiłam tu. Mam nadzieję że kiedyś i zawitam na tej górze.

  2. Moja fascynacja zaczęła się właśnie od książki „Obietnica anioła” Lenoira i trwa. Pojechać, zobaczyć i poczuć atmosferę tego miejsca, to moje marzenie. A marzenia powinno się spełniać.

    1. Trzymam kciuki, aby udało się jak najszybciej je spełnić! Warto, zwłaszcza w przypadku tego miejsca. Ja książkę przeczytałem stosunkowo niedawno, ale bardziej niż sama przedstawiona w niej tajemnica Góry, zaciekawił mnie wątek Cluny. Właśnie miałem tam być wczoraj, ale jakoś się nie złożyło… -.-

  3. Wierzę, że kiedyś dotrę. Kilka lat temu byłam w północnej Bretanii i do opactwa mieliśmy bardzo blisko.Jednak sama Bretania nas tak urzekła, że zabrakło czasu na Normandię :( .

    1. Kurczaki, szkoda! Mam nadzieję, że uda Wam się w końcu tam dotrzeć. Normandia jest wspaniała, jestem oczarowany tym regionem. Oczywiście Góra św. Michała jest wyjątkowa, ale warto też zajrzeć do innych miejsc: Rouen, Caen, Coutances, Jumièges czy Bayeux. Gorąco polecam eksploracje tej części Francji. Na pewno Wam się spodoba. ;)

    1. To prawda! Wrażenie piorunujące. :) Zdecydowanie warto się tam wybrać, bo nawet najpiękniejsze zdjęcie nie odda nieuchwytnej magii tego miejsca.

Sprawdź też
Close
Back to top button
error: Zawartość chroniona!