Katedra w Metz – Niczym Boża Latarnia

Miasto już od dawna spowite było chmurami nocnymi, a zza okna słychać było przyjemny koncert świerszczy. Nic nie sprawiało mu większej przyjemności, jak rozmyślanie o planach rozbudowy katedry, które mu zlecono. W głowie kłębiły mu się pomysły, ale nie było nic co uznałby za wystarczająco dobre. W jednej chwili na stole przed nim zjawił się mały ludzik, który w mgnieniu oka narysował mu plan całej świątyni.

Nie posiadał się z radości, lecz plan zniknął tak szybko jak się pojawił. W niedowierzaniu Pierre ubłagał tajemniczą istotę, aby pomogła mu stworzyć coś równie wspaniałego jak to, co przed chwilą widział. Poszperała więc w kieszeni kruszynka i wyciągnęła pergamin i pióro. Zafascynowany Pierre podpisał skrawek bez namysłu i zabrał się do pracy. Jeszcze kogut nie zapiał, a plan katedry doskonałej był już gotowy. Rychło rozpoczęła się budowa i wszystko szło jak po maśle. Pewnego dnia jednak do drzwi zapukała kostucha i zabrała do siebie konstruktora.

Strata była to wielka, smutek i ból ogromny. Ciało zaś w ramach czci jemu godnej zamurowano w ścianie katedry. A że święty był to człowiek to i sam Archanioł Michał czuwał nad jego duszą. I zjawił się znowuż pewnego dnia mały ludzik ze zwojem reklamując duszę, która należeć mu się według ugody miała. „Abyś dostał duszę architekta pogrzebane musi być ciało, a jak dostrzec możesz ze ściany pieczęć wystaje śmiało”. I po raz kolejny, z pustymi rękoma czyhać na innych konstruktorów odszedł.

Chcesz zobaczyć tę wspaniałą katedrę? Metz jest częścią planu podróży po Alzacji, który może Ci się przydać:

Dwa w jednym

Korzenie katedry w Metz sięgają końca III wieku, kiedy to do miasta przybył święty Klemens. Oprócz tego, że uśmiercił żyjącego w ruinach amfiteatru rzymskiego smoka, założył w Metz malutkie sanktuarium słynnego w ówczesnym świecie świętego Szczepana. Z biegiem czasu sukcesywnie je rozbudowywano. W konsekwencji czego dość niewielka przestrzeń w jego otoczeniu powoli stawała się niewystarczalna dla dalszych kaprysów budowlanych. Wraz z rozwojem miasta i, przede wszystkim, wpływami reform z Cluny (klasztor benedyktynów z którego pochodziły wielkie myśli średniowiecza) powstała katedra romańska.

Metz – Smok i Mirabelki

Budowę katedry rozpoczęto w II połowie X wieku, a jej konsekracji dokonano 27 czerwca roku Pańskiego 1040. Nim romańska katedra w Metz doznała gotyckiego liftingu, przetrwała w tym stanie około 200 lat. Nowa katedra w Metz złożona była z trzech naw, trzech apsyd i transeptu, a jej nawy boczne koronowały dwie wieże. Wszystko co dotyczy przeszłości z wieków ciemnych udało się ustalić na podstawie szeroko zakrojonych prac archeologicznych. Te odbyły się tuż przed I wojną światową – w roku 1914. Panujący w Europie od XII wieku nurt gotycki wymógł pewne zmiany w konstrukcji. Podążanie za nowymi trendami było niełatwym zadaniem. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ówczesna katedra zajmowała już całą możliwą do zagospodarowania powierzchnię…

Katedra w Toul – Gotyk na krańcu Cesarstwa

O ile wchłonięcie budynku klasztoru nie wyglądałoby zbyt dobrze, to włączenie istniejącej już kolegiaty Notre Dame la Ronde już tak! Z braku laku dobry kit, więc zdecydowano się połączyć dwie świątynie pod jednym dachem. Nim na Stary Kontynent zawitała dżuma, która zdziesiątkowała ludność na jego całej powierzchni i jak na złość nadeszły kolejne, opłakane w skutkach kataklizmy, udało się połączyć kościoły na zawsze.

Wiecznie razem

Po 66 trudnych latach w historii tego świata prace powoli ruszyły. Niszczejąca, jak się możemy domyślać, katedra w Metz zaczęła znów tętnić życiem, a wszystko to zbiegło się z pojawieniem się persony Pierrea Perrata, który stał się najsłynniejszym z jej konstruktorów. Człowiek ów jest pierwszym znanym architektem w katedrze, a zdobył on doświadczenie na budowach w Verdun i Toul. Dzięki niemu dokończono nawę główną oraz zadaszono świątynię w Metz. Co najważniejsze, to on poczynił ostatni krok do wieczności dwóch miejsc kultu: katedry świętego Szczepana i kolegiaty NotreDamela-Ronde niszcząc ścianę pomiędzy nim. Widać, choć posiadały już wspólne zadaszenie, ciężko było miastu odciąć pępowinę kościoła. Być może wynikało to z konfliktu przeciwników tego ruchu, nigdy się już tego nie dowiemy.

Kaplica Templariuszy w Metz

Wiek później kolejny z architektów Jacques d’Insming spełniał tu swoje wizje siejąc Apokalipsę jaka świętemu Janowi się nie śniła! Zburzył on bowiem stary chór, południową kaplicę Świętego Mikołaja i jedną z wież. Wydawać się mogło, że w taki sposób budowa zmierzała donikąd. Wręcz odwrotnie! Prace wykończeniowe nie posuwały się już w tempie lodowca, a ujednolicenie stylu w obu kościołach poszło jak z płatka. Tak więc próba osiągnięcia wewnętrznej harmonii połechtała biskupie ego, aczkolwiek po raz kolejny pojawił się problem z trudnym podłożem. Od dawna spędzał on już sen z powiek architektom, hamując nierzadko skutecznie zapędy do wielkości. Tym razem złotym środkiem okazała się budowa krypty, która przyjęła ciężar chóru otoczonego przez zaledwie trzy kaplice.

Bazylika w Saint Nicolas de Port – Ostatni gotycki kościół Francji

Trwająca trzy wieki budowa nareszcie dobiegła końca. I niemal aż do Wielka Rewolucji Francuskiej, kiedy to zdewastowano jej wnętrze (oszczędzając witraże) mieniła się w blasku chwały. Oprócz tego jednego razu, gdy paryska moda przybyła na prowincję wraz z niejakim Jacquesem Françoisem Blondelem. W 1766 roku w modnym wtedy stylu klasycznym dokonano remodelacji staroświeckiej już katedry. Bestialsko i bezdusznie potraktowano główne wejście do świątyni – podczas wznoszenia tejże wątpliwej dekoracji uszkodzono konstrukcję…

Na całe szczęście sto lat później, gdy gotyk znów rozgrzał serca ludzi, nie było już po tym widocznego śladu. Zbudowano tu portal w stylu nowego gotyku, który do dziś idealnie współgra z bryłą budowli. Choć historia katedry naznaczona jest jeszcze jednym niechlubnym wydarzeniem z 7 maja 1877. Związane jest ono z fetą, którą wyprawiono tu na cześć Wilhelma I. Rozstawione na dachu świątyni fajerwerki puściły dach katedry z dymem… Takich atrakcji chyba nikt nie był w stanie przewidzieć, a już na pewno nie sam zainteresowany. Aczkolwiek jego udział w odbudowie zniszczeń przysporzył mu wielu zwolenników. Co ciekawe, w tym samym roku z okazji 90 urodzin cesarza podobną fetę zorganizowano we Wrocławiu. Również i tam 23 marca 1887 kościół św. Marii Magdaleny stanął w płomieniach… Przypadek?

Kościół św. Marii Magdaleny we Wrocławiu

II wojna światowa o dziwo nie przyniosła większych szkód. Jak podają źródła, wyleciały wyłącznie witraże o niewielkiej wartości – chwała Bogu. Niestety w 1952 roku los ponownie skazał dach na niebyt i zajął się nim huragan. Ostatni wiek oprócz owej katastrofy przyniósł masę renowacji i rekonstrukcji zniszczonych dawniej elementów.

Katedra w Metz

Katedra w Metz pod wezwaniem świętego Szczepana ewidentnie gigantem nie jest. Jej długość całkowita wynosi 136 metrów, stawiając ją pomiędzy takimi katedrami jak ta w Reims (138,70 m) i Amiens 133,50 m). Jej transept osiąga wysokość 43 metrów, a nawa główna w najwyższym miejscu 42 metry. Nawy boczne z kolei mają zaledwie 14,30 metra (najwyższa) i właśnie ta różnica w wysokościach pomiędzy nawami czyni całą bryłę niezwykłe smukłą i przyjemną dla oka. Efekt ten potęguje budulec na który wybrano słoneczny kamień z kamieniołomu z Jaumont.

Katedra w Amiens – Gotycki Partenon

Jednak nasza katedra w Metz nie tylko wygląda pięknie, ale ma też w sobie coś, czym z pewnością może się pochwalić. Abstrahując już od wszelkich porównań na wielu płaszczyznach to właśnie tutaj i nigdzie indziej na świecie powierzchnia witraży wynosi 6500 metrów kwadratowych. Ten imponujący wynik jest efektem wielowiekowej i misternej pracy artystów, a przeszklona powierzchnia niczym latarnia oświetla ciemne noce w Metz.

Dostęp do środka mamy przez cztery portale – Dziewicy, Chrystusa, Notre-DamelaRonde i Świętego Szczepana. Z całości wyłaniają nam się dwie duże wieże – Kapituły (80 metrów, przyozdobiona u podstawy trzynastowiecznymi płaskorzeźbami) i Mutte (90 metrów z charakterystyczną iglicą z XV wieku). Całość uzupełnia las pinakli i urocze wieżyczki z których jedna nosi miano wieży Charlemagne (Karola Wielkiego).

Katedra w Akwizgranie – Kamienny Relikwiarz

Warto zwrócić uwagę na portal Notre Dame la Ronde, który pochodzi z najstarszej części świątyni. Udekorowany jest on XII i XIII-wiecznymi reliefami, które w nienaruszonym stanie przetrwały setki lat. Po prawo od portalu umieszczono sceny z życia świętych Stefana, Małgorzaty, Heleny i króla Dawida. Po lewo natomiast – całą gamę baśniowych stworów. Interesujący jest również portal Dziewicy Maryi po drugiej stronie katedry. Wskutek zmian zaproponowanych w bryle katedry przez Blondela portal ten został zabudowany i dopiero wiek później zdecydowano się go przywrócić.

Spora część rzeźb to faktycznie kreacja nowego gotyku, jednak szczęśliwie i po tej stronie zachowały się średniowieczne sceny z XIII wieku do których należą Procesja Apostołów, Zaśnięcie Bogurodzicy, Jej Koronacja czy Ukrzyżowanie. Pełen symboliki biblijnej, świętych i innych istot (słoń czy smoki) zdecydowanie wymaga od nas chwili na zadumę i podziw dla kunsztu warsztatu rzeźbiarzy. Wielki Portal – Portal Chrystusa zastąpił klasycystyczną szkaradę, pasującą tu jak pięść do nosa.

Katedra w Metz niczym Boża Latarnia

Tuż po przekroczeniu głównego portalu rzuca się nam w oczy jeden z niewielu oryginalnych elementów wystroju, cudem zachowany w katedrze. Jest to sporych rozmiarów, kamienna chrzcielnica z rzymskich łaźni. W 1807 roku powstał pomysł, aby podarować ją Józefinie, żonie Napoleona I jako donicę do jej ogrodu w La Malmaison. Obok znajduje się XVI-wieczna figura Matki Boskiej de Bon Secours. Wielkie witraże oświetlające tę część świątyni pochodzą głównie z XIX i XX wieku, a pośród ich autorów wymienia się Rogera Bissièrra czy Gaudina. Pomiędzy filarami dawnej kolegiaty NotreDamelaRonde znajdziemy także wspaniałe freski min. ilustrujące Zwiastowanie Maryi.

Opactwo w Murbach – Umyślnie zniszczone

W Kaplicy Biskupów, dość ważnej części świątyni, spoczywają ciała pięciu wielkich biskupów związanych szczególnie z jej rozbudową oraz ciało konstruktora Pierre’a Perrata. Przeszklenie kaplicy zlecono w 1957 roku Gastonowi Duchamps (Jacques Villon). 82 letni wówczas staruszek przedstawił tu swą dość ciekawą wizję scen biblijnych lokując w środku dzieła scenę Ukrzyżowania.

Katedra w Trewirze – W cieniu Świętej Tuniki

Porozrzucane niczym puzzle witraże ustępują jednak miejsca wspaniałej rozecie z XIV wieku, stworzonej przez mistrza Hermanna z Munster. Jej autor został pochowany u podnóży swego dzieła, którego niższe partie padły ofiarą klasycystycznych fanaberii Blondela. Rozeta, przyznacie mi, jest zjawiskowa, ale to tylko przedsmak wspaniałości jakie przyniosą witraże na obu ramionach transeptu. Północne jest w większości dziełem Thiébaulta de Lixheim z początku XIV wieku. Na 424 metrach kwadratowych przedstawił on scenę Ukoronowania Matki Boskiej w otoczeniu aniołów oraz ewangelistów i świętych. Szkła po przeciwnej stronie transeptu z kolei powstały już w epoce renesansu, czerpiąc inspirację z Italii.

Tajemnice gotyckich katedr: Światło

Idąc tropem nowego tchnienia nie można nie wspomnieć o innych dziełach równie wybitnych artystów. Jednym z nim jest Marc Chagall (1960), który zaprezentował nam sceny Grzechu Pierworodnego czy Valentin Bousch, który ozdobił wielkie okno prezbiterium XVI-wiecznymi szkłami. Na uwagę, oprócz witraży, zasługuje bez wątpienia tron Świętego Klemensa ulokowany w chórze i lewitujące niemalże nad głowami wiernych renesansowe organy w kształcie jaskółczego gniazda, projektu Jeana z Trewiru (1537). Ponadto warto zwrócić uwagę na ambonę, stanowiącą skromne wyposażenie wnętrza, która jest neogotyckim elementem warsztatu rodzimych artystów – Louisa Daga i Françoisa Soreta (1820). Osobiście moją uwagę przykuły tajemnicze, renesansowe drzwi usytuowane w obejściu prowadzące do wieży Charlemagne.

Krypta i skarbiec

Obecna krypta składa się z czterech komnat i pochodzi z czasów budowy chóru. Wykorzystywano ją głównie jako archiwum, a później także jako miejsce pochówku dla kanoników. Wszystko to zmieniło się w czasach Rewolucji Francuskiej. Wtedy to katedrę wystawiono na wynajem, a okoliczni mieszkańcy posiadali w niej swoje piwnice. Sekularyzacja to do dziś proces dla mnie niepojęty… Rozumiem jej założenia, ale obchodzenie się w taki sposób z dziełami sztuki i architektury to nie sekularyzacja, a czyste barbarzyństwo. Podobno to Średniowiecze jest epoką ciemnoty? Wątpię. Podziemia dzisiejszej katedry skrywają cenne zbiory: smoka (Graoully) z XV wieku (głowa), który stał się bohaterem miejskiej legendy, piętnastowieczne figury świętych i wiele innych urzekających artefaktów.

L’Épine – Bazylika Notre-Dame na cierniach

Najstarszym skarbem jaki posiada katedra w Metz jest złoty pierścień z VII wieku. W należącej do świętego Arnulfa z Metz kosztowności zamknięto rybę w której stronę płyną dwie mniejsze – jest to jeden z wielu symboli Chrystusa. Poza tym w kolekcji znajdziemy pastorały z X i XIII wieku, trzewiczek podarowany przez papieża Piusa VI i inne obiekty. Najważniejszym wśród nich jest szata imperialna Karola Wielkiego, która przywędrowała do Europy jako łup krzyżowców z Konstantynopola. Nakrycie w ciągu kolejnych wieków zostało co najmniej dwukrotnie zmodyfikowane przez naszycie chociażby sceny z Ukrzyżowania. Ubogość skarbca niestety ma swoje uzasadnienie nie tylko w Rewolucji Francuskiej, ale także dużo przed nią – w XVI wieku.

Lektura użyta we wpisie „Katedra w Metz – Niczym Boża Latarnia”:

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Komentarze:

  1. Trzeba przyznać że katedra robi wra. Ciekaw tylko jestem, gdzie znajduje się granicą między oboma połączonymi kościołami? W sumie bardzo ciekawy zabieg, rzadko stosowany. Witraże są niesamowite. Gotyk to w ogólw styl wspaniały.

    1. To prawda! Jest piękna, a ogromna ilość witraży dodaje jej niesamowitej lekkości.
      I do tego ten jakże niepopularny, słoneczny kamień! :)

    1. Szczerze powiedziawszy to średniowiecze jeśli chodzi o szeroko pojętą sztukę było epoką niezwykle kolorową, nawet bardziej niż te kolejne! Jeśli chodzi natomiast o społeczeństwo i jego rozwój przynajmniej w pierwszy chwilach po upadku Cesarstwa Rzymskiego było dość nieciekawie. Niestety nauczyciele zamykają ten okropnie długi, bo ponad tysiącletni +/- okres w określeniu „wieki ciemne”. Na szczęście samemu można zweryfikować te nauki ;)

Back to top button
error: Zawartość chroniona!