Legendy Wrocławia – Na Ostrowie Tumskim

Most Zakochanych

-kłódki-

Wchodząc na wyspę nikt nie przejdzie obojętnie wobec setek wyznań miłości, przytwierdzonych na wieki do konstrukcji żelaznego mostu. Przyjęło się, że na znak miłości młoda para w dniu swego zaprzysiężenia przybywa w to miejsce, by pod górującym nad nią łukiem mostu Tumskiego, przypieczętować przysięgę pocałunkiem. Obrzęd ten ma zagwarantować długie i szczęśliwe życie z gromadką dzieci, a oprócz pocałunku, tak na wszelki wypadek wiesza się kłódkę, a kluczyk do niej ląduje na dnie Odry. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony, a co Bóg złączył – niech człowiek nie rozdziela. Tradycja ta jest dość świeża, acz miejsce to zupełnie nieprzypadkowe!

Kościół św. Marii Magdaleny we Wrocławiu

Kilka wieków temu, kiedy to Ostrów Tumski był autonomiczną dzielnicą grodu nad Odrą, spotkali się tu zakochani – piękna Agnieszka, wnuczka rajcy Henryka oraz nieziemsko przystojny czeladnik białoskórniczy, Bogusław. Pod osłoną nocy padli sobie w ramiona kochankowie, spleceni w miłosnym pocałunku. Odtąd już zawsze byli razem, zamieszkali na wyspie gdzie żyli długo i szczęśliwie, ale droga do szczęścia nie była usłana różami, bynajmniej. 

O względy Agnieszki konkurował z Bogusławem niejaki Konrad, syn bogatego sukiennika zakochany w dziewczynie bez pamięci. Strzała amora jednak uderzyła w pannę w warsztacie białoskórnika Bartłomieja, kiedy to dziewczę ujrzało Bogusława. Motylki rozsadzały jej wnętrzności i choć groszem nie śmierdział ów młodzieniec, pokochała go z całych sił. Chorobliwie zazdrosny Konrad nie pogodził się z odmową, postanawiając wyeliminować rywala z gry. Pałający chęcią zemsty udał się więc pewnej ciemnej jak smoła nocy do karczmy „Pod Czarnym Kogutem” – gniazda zła wszelkiego w tym mieście. Tam właśnie dobił targu z hersztem bandy łotrów, którzy mieli rozwiązać jego największy problem – raz na zawsze. 

Ostrów Tumski we Wrocławiu – Wyspa Katedralna

Szubienica – taki los czekał Bogusława, który zabić Zygfryda – najmłodszego czeladnika. O winie poświadczył nóż znaleziony w ciele zamordowanego. Agnieszka jednak wiedziała, że był niewinny i przekupiła jednego ze strażników więzienia w Wieży Krupniczej. Dzięki niej Bogusław zdołał zbiec przed karą za czyny, których przecież nie popełnił. I właśnie tam, na granicy jurysdykcji miejskiej spotkali się młodzi…

Poprzednia strona 1 2 3 4 5 6Następna strona
Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Komentarze:

  1. Właśnie dla tego miejsca chcę się zatrzymać we Wrocławiu. Tylko mnie upewniłeś w decyzji, dziękuję

    1. Cudownie! Zdecydowanie polecam głębsze eksploracje, bo Ostrów Tumski to miejsce pełne historii i legend. Ten wpis to zaledwie wstęp, ale polecam książkę „Tajemnice wrocławskiej katedry i Ostrowa Tumskiego” Wojciecha Chądzyńskiego. Dzięki niej można poznać to miejsce z zupełnie innego poziomu. ;)

  2. Brawo, mości panie, brawo :) Prosimy o więcej wrocławskich legend. Może o „kładce pokutnic” między wieżami kościoła Marii Magdaleny? – że tak zasugeruję.

  3. Osobiście lubię oglądać kłódki, ale sama bym swojej nie powiesiła. Miłość jest trwała, gdy się o nią dba, a nie gdy zamknie się ją w symbolu

  4. Przynajmniej wiadomo, dlaczego na moście wieszane są kłódki – legenda o miłości i przynajmniej jest odpowiedni motyw tego działania. Ja akurat kłódką jestem przeciwna i nawet nie chodzi o to zawalanie się mostów. Ani to ekologiczne, ani praktyczne, ani nawet sentymentalne (dla mnie nie ma w tym nic romantycznego, ale ja w sumie mało romantyczna jestem) ;)
    A tak poza tematem mostów – tekst jest świetny i na pewno do niego wrócę, gdy w końcu uda mi się dotrzeć do Wrocławia.

  5. A ja słyszałam, że chcą zlikwidować kłódki z mostu zakochanych:) Może faktycznie przez nie most grozi zawaleniu:P

    1. Faktycznie tak jest, kłódki zostaną przekazane do depozytu… i będzie można je odebrać haha (szok!) Każda konstrukcja ma swoją wytrzymałość, a most nie był projektowany na takie obciążenie.

  6. Bardzo fajnie opisałeś te legendy! ;) Podoba mi się zwłaszcza zwrot „groszem nie śmierdział ów młodzieniec”… :D Swoją drogą, nie wiedziałam, że tradycja z kłódkami odnosi się do nowożeńców. My swoją kłódkę zostawiliśmy w Pradze przy Moście Karola, a ślubu jeszcze nie braliśmy :P Odnośnie zaś samego Wrocławia – ten wpis jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę tam w końcu pojechać! Ostrów Tumski wygląda wspaniale! ;)
    Pozdrawiam,
    A.

  7. Jak się cieszę, że odkryłam twojego bloga, zaraz zabieram sie za czytanie wszystkiego. Pięknie opowiadasz o tym, co ja tak bardzo lubię

    1. Love’s not izi! Zawsze to powtarzam :) Bartłomiej to czeladnik, zmarł śmiercią naturalną… Tak domniemam sobie. A Bogusław rządził!

  8. Niesamowite historie żyją w tych wrocławskich murach, czuję się jakbym odbyła podróż do równoległego świata. I tylko trochę żal, że tej karczmy Pod Czarnym Kogutem już nie ma….

Back to top button
error: Zawartość chroniona!