Legendy Wrocławia – Na Ostrowie Tumskim
Od X wieku Ostrów Tumski, enklawa księży i dostojników książęcych oraz siedziba Piastów Śląskich był najważniejszym grodem warownym na Śląsku. Jego losy zaś na zawsze splotły się z powstającym poza granicami wyspy Wrocławiem. Zza plątaniny domostw urzędników i ich rodzin wyrastał zamek piastowski oraz katedra i choć miejsce to nie przypomina chyba w niczym osady sprzed wieków, echa przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Sami przyznacie, że Wyspa Katedralna, choć wyspą od dawna już nie jest, pozostaje wciąż tą najbardziej niezwykłą i magiczną częścią miasta.
Właśnie dla tego miejsca chcę się zatrzymać we Wrocławiu. Tylko mnie upewniłeś w decyzji, dziękuję
Cudownie! Zdecydowanie polecam głębsze eksploracje, bo Ostrów Tumski to miejsce pełne historii i legend. Ten wpis to zaledwie wstęp, ale polecam książkę „Tajemnice wrocławskiej katedry i Ostrowa Tumskiego” Wojciecha Chądzyńskiego. Dzięki niej można poznać to miejsce z zupełnie innego poziomu. ;)
Tyle historii i legend kryja te ziemie.
Ileż ciekawostek! Studiuję we Wrocławiu od kilku lat i żadnej z tych legend nie znałam. Proszę o więcej! :)
Taki klucz do kłódki zawsze warto mieć dorobiony, bo teraz już coraz mnie z nas wierzy w wieczną miłość.
Tych legend nie znałam, extra !
Brawo, mości panie, brawo :) Prosimy o więcej wrocławskich legend. Może o „kładce pokutnic” między wieżami kościoła Marii Magdaleny? – że tak zasugeruję.
Dzięki :) Na pewno kiedyś się pojawi, chciałem wygrzebać te mniej znane lub w ogóle nieznane ;)
Osobiście lubię oglądać kłódki, ale sama bym swojej nie powiesiła. Miłość jest trwała, gdy się o nią dba, a nie gdy zamknie się ją w symbolu
Przynajmniej wiadomo, dlaczego na moście wieszane są kłódki – legenda o miłości i przynajmniej jest odpowiedni motyw tego działania. Ja akurat kłódką jestem przeciwna i nawet nie chodzi o to zawalanie się mostów. Ani to ekologiczne, ani praktyczne, ani nawet sentymentalne (dla mnie nie ma w tym nic romantycznego, ale ja w sumie mało romantyczna jestem) ;)
A tak poza tematem mostów – tekst jest świetny i na pewno do niego wrócę, gdy w końcu uda mi się dotrzeć do Wrocławia.
A ja słyszałam, że chcą zlikwidować kłódki z mostu zakochanych:) Może faktycznie przez nie most grozi zawaleniu:P
Faktycznie tak jest, kłódki zostaną przekazane do depozytu… i będzie można je odebrać haha (szok!) Każda konstrukcja ma swoją wytrzymałość, a most nie był projektowany na takie obciążenie.
Bardzo fajnie opisałeś te legendy! ;) Podoba mi się zwłaszcza zwrot „groszem nie śmierdział ów młodzieniec”… :D Swoją drogą, nie wiedziałam, że tradycja z kłódkami odnosi się do nowożeńców. My swoją kłódkę zostawiliśmy w Pradze przy Moście Karola, a ślubu jeszcze nie braliśmy :P Odnośnie zaś samego Wrocławia – ten wpis jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę tam w końcu pojechać! Ostrów Tumski wygląda wspaniale! ;)
Pozdrawiam,
A.
Jak się cieszę, że odkryłam twojego bloga, zaraz zabieram sie za czytanie wszystkiego. Pięknie opowiadasz o tym, co ja tak bardzo lubię
Dzięki za miłe słowa :) Zapraszam do lektury zatem!
To w końcu Bartłomiej czy Bogusław, bo się pogubiłam? ;)
Love’s not izi! Zawsze to powtarzam :) Bartłomiej to czeladnik, zmarł śmiercią naturalną… Tak domniemam sobie. A Bogusław rządził!
Niesamowite historie żyją w tych wrocławskich murach, czuję się jakbym odbyła podróż do równoległego świata. I tylko trochę żal, że tej karczmy Pod Czarnym Kogutem już nie ma….
Od kłódek już się ponoć kilka mostów zawaliło :)
Świetny artykuł!
Dzięki :)
Tyle razy piłam tam piwo, nie będąc świadoma historii tego miejsca. Super pomysł! Teraz będę „zaginać” znajomych opowieściami :)