GotykHistoryzmRumuniaZamki i Pałace

Zamek w Hunedoarze – Esencja średniowiecznej fortecy

Zamek w Hunedoarze (rum. Castelul Corvinilor, węg. Vajdahunyad vár) to najwspanialsza gotycka warownia, nie tylko samej Transylwanii, ale i całej Rumunii. Pewne jest, że i w Europie ma spore szanse, by znaleźć się w zestawieniu tych najpiękniejszych. Jej majestatyczna bryła i baśniowa wręcz konstrukcja stanowią urzeczywistnienie marzeń o zamku idealnym. To czysta esencja średniowiecznej fortecy, gdzie odsuwając na bok wszelkie walory architektoniczne, dostrzegamy z boku uchyloną furtkę do świata legend. Wydaje się, że furtkę tę znaleźli przed nami XIX-wieczni architekci, bowiem to im należą się podziękowania za formę, która znana jest nam dziś.

Legendy o zamku w Hunedoarze

Jeśli marzy Ci się podróż do Rumunii, być może ten Mini eBook z gotowym planem podróży jest właśnie dla Ciebie:

Zamek w Hunedoarze w średniowieczu

Pierwsza twierdza w miejscu obecnego zamku Korwina datowana jest na wiek XIV.  Była to królewska rezydencja w formie elipsy z basztą w jej południowej części. Należąca do Andegawenów posiadłość, wraz z okalającymi ją terenami, w 1409 roku stała się własnością słynnego rodu Korwinów. Król Zygmunt Luksemburski, przekazując zamek w Hunedoarze szlachcicowi Vojkowi, chciał wynagrodzić mu w ten sposób jego oddaną służbę królowi.

Przebudowa rezydencji w dojrzałym stylu gotyckim to zasługa syna owego szlachcica, Jana Korwina, nazywanym też Janem Hunyady (Jan z Hunedoary: rum. Iancu de Hunedoara, węg. Hunyadi János łac. Ioannes Corvinus). Jeszcze do połowy XV wieku, w tak zwanej pierwszej fazie, powstało aż siedem wież obronnych, dzięki czemu zamek w Hunedoarze stał się jedyną, ufortyfikowaną rezydencją szlachecką w całej Transylwanii! Z takimi obwarowaniami można było kontynuować drugą fazę, która zakładała rozbudowę wnętrza. Do najważniejszych punktów realizacji, zaliczyć trzeba imponującą Salę Rycerską, niewiele mniej wspaniałą Salę Rady, spiralną klatkę schodową oraz część kaplicy zamkowej.

Kolejni właściciele

Wskutek śmierci Jana w 1456 roku pod Belgradem, prace nad ukończeniem kaplicy oraz Sali Rady poprowadził nie kto inny, jak jego syn: Maciej Korwin (węg. Hunyadi Mátyás,  łac. Matthias Corvinus), król Węgier – uznany później za jednego z najbardziej błyskotliwych władców węgierskiego średniowiecza. Trzeba wspomnieć, że przez rok od kiedy Jan wyzionął ducha, zamkiem zajmował się Władysław, starszy syn Jana i Elżbiety Szylagyi. Gotycko-renesansowy zamek przetrwał w rękach Korwinów zaledwie do początku wieku XVI, dokładniej do roku 1508. Na liście dysponujących twierdzą pojawili się również Beatrix de Franpage, wdowa po Janu Korwinie oraz Jerzy z Brandenburgii, późniejszy mąż wdowy. W roku 1613 zamek zamek nabyła rodzina Török.

Rumunia – Informacje praktyczne

Istotną personą, która zapisała się w dalszych dziejach zamku jest XVII-wieczny książę siedmiogrodzki i późniejszy król Węgier – Gabriel Bethlen (węg. Bethlen Gábor). W ponad sto lat po przebudowie króla Macieja, pozwolił on sobie na modernizację wnętrz, według panującego ówcześnie nurtu. Dodatkowo też wzbogacił konstrukcję o Platformę dla artylerzystów oraz renesansowy pałac, nazwany od swego nazwiska Pałacem Bethlena (rum. Palatul Bethlen).

W wyniku jego niespodziewanej śmierci i braku potomków, włości stały się własnością jego żony – Katarzyny Brandenburskiej, która dzierżyła zamek do roku 1666. Następnymi właścicielami byli Mikołaj i Maria Zolyomi, a od roku 1671 książę transylwański – Mihaił Apaffy. Nim zamek w Hunedoarze wpadł w ręce Habsburgów i utworzono tu ośrodek administracji pobliskich kopalni oraz skład żelaza, przejął go Emeric Tököly – hrabia i książę Węgier. Nakazał on inwentaryzację zamku i spisanie jego historii.

Kontrowersyjna przebudowa

Już w 1828 roku zamek w Hunedoarze stał się obiektem zachwytu cesarzowej Austrii – Karoliny Augusty Wittelsbach, na której polecenie rozpoczęto zmianę jego wizerunku. Jej zachwyt wywołany był głównie faktem, że mieszkało w tym miejscu tak wiele liczących się w historii, wybitnych postaci. W 1854 roku w mieście wybuchł jednak pożar, który mimo wszystko nie poskromił megalomańskich zapędów cesarzowej. Jego renowacja była bowiem jeszcze bardziej potrzebna, a zniszczone niemal wszystkich, drewnianych elementów dało tu wielkie pole do popisu architektom. Mogli oni swobodnie wypracować bryłę idealnego zamku i wycisnąć z niego esencję najwspanialszej ze średniowiecznych twierdz. Koniec końców zainteresowanie władz Austro-Węgier, do których należał zamek w latach 1867-1918, podyktowany był głównie potrzebą utworzenia tu letniej rezydencji dla Habsburgów.

Prace renowacyjne rozpoczęto w czternaście lat po feralnym wydarzeniu. Pierwszy etap powierzono architektowi Schulczowi Franciscowi, który przy pomocy Lajosa Arányi stworzył szkice jednolitej, pod względem architektonicznym, twierdzy. Założeniem było tchnięcie tu gotyckiego ducha, podobnie jak miało to miejsce przy wielkich odbudowach zamku Pierrefonds we Francji, zamku Bouzov w Czechach czy chociażby zamku w Malborku. Najzwyczajniej w świecie więc rozebrano wszystko, co tylko dało się rozebrać, aby zastąpić to nowymi kreacjami. Niektóre z elementów jak zworniki, ościeże czy inne fragmenty zachowały się i pełnią funkcję eksponatów muzealnych. Większość z nich starano się odwzorować z największą pieczołowitością.

10 najpiękniejszych miejsc w Rumunii!

Po śmierci Schulcza regotyzacją hunedoarskiej twierdzy zajął się Imre Seindl – węgierski architekt odpowiedzialny za projekt gmachu parlamentu węgierskiego w Budapeszcie. Początkowo skrupulatnie kontynuował on dzieło swego poprzednika, ale ostatecznie zboczył z wyznaczonej przez niego drogi, aby oprzeć się na innym założeniu. Skoro zamek w Hunedoarze miał stać się królewską letnią rezydencją, to musiał odznaczać się niebywałą majestatycznością. Urzeczywistnieniem tej idei są na przykład stożkowate dachy, które optycznie powiększyły budowlę. Ostatecznie, w 1907 roku głównym architektem mianowano Istvána Möllera, a jego pomysł przebudowy znacząco różnił się od poprzednich. Zanim wcielił w życie zmiany oparte na pracach archeologicznych i naukowych, postanowił usunąć ślady wszelkich fantastycznych wizji swoich poprzedników. Oczywiście na tyle, na ile było to możliwe.

Niewątpliwie XIX wiek wprowadził zamek w Hunedoarze w fazę najbardziej rozległej przebudowy, jaka kiedykolwiek miała tu miejsce. Od początku zmieniał swoje oblicze tak mocno, by finalnie zmienić się praktycznie nie do poznania. Cały proces renowacji, jak w przypadku wielu obiektów w tym czasie, spotkał się z mieszanymi uczuciami odbiorców. Słynny rumuński historyk  Nicolae Iorga określił to kontrowersyjne, bądź co bądź, przedsięwzięcie wymownym zdaniem: „To jak ubrać w suknię szkielet martwej królowej.”

Dziesiątki lat później zamek w Hunedoarze zdaje się nam wyglądać tak od zawsze. Od dnia, kiedy go ufundowano. Tymczasem jego obecna szata to efekt setek lat pracy, chociaż to co widać na zewnątrz, jest ona jeszcze całkiem świeża. Od kiedy w 1918 roku fortecę przejął rząd rumuński, prowadzone są tu kolejne prace, jednak już mniej radykalne niż przed laty.

Architektura zamku w Hunedoarze

Wielowiekowe starania o powiększenie twierdzy zadecydowały o jej nieregularnym kształcie. Dzisiejsza droga do dawnej rezydencji Korwinów wiedzie nas przez Nową Wieżę Bramną (rum. Turnul de Poartă), ulokowaną za drewnianym mostem, pod którym przepływa rzeka Zlaști. W wieży umieszczono Komnatę Księżniczki (rum.Cămera domniţelor), która widoczna jest łatwo dzięki wykuszowi. Jej szczyt zdobi zaś, charakterystyczna dla siedmiogrodzkich kościołów warownych, hurdycja. Po prawo od wieży rysuje się flankowana czterema wieżyczkami, neogotycka galeria, za którą znajdują się dwa, największe skarby architektoniczne zamku – Sala Królewska (rum. Sala cavalerilor) oraz Sala Rady (rum. Sala Dietei). Do nich zaś przylega niewielka Wieża zakonnika Capistrano (rum. Turnul Capistrano).

Zamek w Branie i hrabia Drakula

Ze zwartej bryły wyłamuje się najciekawsza ze wszystkich, XV-wieczna Wieża Neboisa (rum. Turnul Neboisa). Dość wymowna nazwa, oznaczająca po prostu „nie bój się”, miała jej zostać nadana przez serbskich najemników, służących na zamku za panowania króla Macieja Korwina. Razem z prowadzącą do niej, 33-metrową galerią stały się innowacyjną konstrukcją obronną Transylwanii. Galeria wsparta na dziewięciu, potężnych filarach z wapienia kończy się masywną wieżą o pięciu poziomach, a jej szczyt wyposażony jest w specjalne okienka strzelnicze. Całość łudząco przypomina, chętnie stosowaną przez krzyżaków, konstrukcję wysuniętą poza linię murów obronnych, zwaną gdaniskiem.

Po lewo od głównego wejścia wybija się okrągła Wieża Muszkatałowa (rum. Turnul Buzdugan) z jednym poziomem obronnym. Jej dekorację stanowi, nadgryziony zębem czasu fresk o motywie geometrycznym, a stożkowaty dach wieńczy brązowa figura rycerza z chorągwią.

Na zamkowym dziedzińcu

Będąc już na zamkowym dziedzińcu jawi nam się piękny Pałac Bethlena (rum. Palatul Bethlen), który choć zbudowany w XVII wieku, wygląd ma iście gotycki. Właściwie to neo-gotycki. Aby nie odstawał od reszty pod względem architektury, jeszcze w XIX wieku przystosowano go do średniowiecznych kanonów poprzez wybudowanie pięknej, ostrołukowej galerii. Dawniej górna kondygnacja mieściła szereg pokoi, natomiast u góry znajdowała się jadalnia. Dziś miejsca te zajmują, rzecz jasna wystawy muzealne.

Po naszej prawicy, w cieniu pięknego pałacu, znajduje się natomiast Pałac Administracyjny (rum. Palatul Administrativ) z okrągłą Samotną Wieżą (rum. Turnul Pustiu). Z tego miejsca, w XVIII wieku zarządzano kopalniami. W pomieszczeniach pałacu zachowały się resztki barokowych elementów dekoracyjnych.

Śladami hrabiego Drakuli po Rumunii

Lewą stronę od wejścia natomiast, uświetnia Loggia Matei, czyli renesansowa loggia króla Macieja, będąca jednym z najwcześniejszych przykładów architektury tej epoki w Transylwanii. Swą nazwę wzięła od fresków, przedstawiających legendę o słynnym władcy, które dawniej zdobiły jej wewnętrzną część. Na wprost od wieży bramnej dojrzymy wejście główne do kaplicy zamkowej (rum. Capela).

Inne części zamku

Pomiędzy Pałacem Bethlena i kaplicą zamkową znajduje się przejście na Platformę dla artylerzystów (rum. Terasa de artilerie), którą utworzono obok fosy dla niedźwiedzi (rum. Groapa urșilor). Chociaż jej powstanie przypisuje się księciowi Gabrielowi, warto wspomnieć, że miał on tu całkiem dobrą bazę, aby dokończyć to, co rozpoczęto jeszcze w XV wieku.

Nim trafimy na platformę, musimy skierować swe kroki przez dziedziniec wewnętrzny. To właśnie tutaj znajduje się owiana legendą, XV-wieczna studnia (rum. Fântanâ). W ciągu piętnastu lat wykopali ją trzej zakładnicy tureccy, w zamian za co mieli zostać uwolnieni, co nigdy się nie wydarzyło. Jeden z Turków więc wyrył tu inskrypcję, która mówić miała „macie wodę, ale nie macie serca”. W rzeczywistości, arabska zresztą inskrypcja, mówi „Ja, Hassan zrobiłem tę inskrypcję, będąc więźniem niewiernego, w zamku obok kościoła”.

Z dziedzińca widać też okrągłą Wieżę Doboszy (rum. Turnul Toboșarilor), flankującą tyły pałacu Bethlena. Drugą wieżą, która flankuje książęcą rezydencję jest zaś Stara Wieża Bramna (rum. Turnul vechi de Poartă). Do XVII wieku sprawowała funkcję wejścia głównego, ale Bethlen uznał, że lepiej będzie jeśli wzmocni ona system obronny w północno-zachodniej części kompleksu. Wieża Bramna stała się więc Białą Wieżą i ustąpiła funkcji, tej która wita nas dziś.

Zamkowe wnętrza

Spośród interesujących pomieszczeń, warto zwrócić szczególna uwagę na te, wymienione poniżej:

Sala Rady

Salę Rady wzniesiono w pierwszej połowie XV wieku, w stylu dojrzałego gotyku. To właśnie tutaj odbywały się spotkania szlachty, bankiety oraz inne, ważne ceremonie. Istotę efektownego wnętrza stanowi sklepienie krzyżowo-żebrowe, wspierane przez pięć, oktagonalnych filarów o zdobionych kapitelach. Na ścianach pomieszczenia, gdzieniegdzie jeszcze prześwitują natomiast freski z czasów Bethlena, które dają wyobrażenie bogactwa zdobień w tamtym okresie. Pośród nich dostrzec można postaci szlachciców oraz sylwetę zamku z czerwonymi dachami. Obecna forma Sali Rady jest wynikiem pieczołowitej rekonstrukcji, prowadzonej tu na przełomie lat 60 XX wieku. W bezpośrednim towarzystwie Sali jest warta wspomnienia Wieża Capistrano, którą w XV wieku zamieszkiwał franciszkanin, spowiednik Jana Korwina. Zachował się tu jedyny, gotycki kominek w całym zamku.

Sala Królewska

Kolejną wspaniałą komnatą w hunedoarskiej twierdzy jest Sala Królewska. Ukończone w 1452 roku pomieszczenie do złudzenia przypomina, znajdującą się nad nim Salę Rady. Także i tutaj, sklepienie krzyżowo-żebrowe utrzymuje pięć filarów, zdobionych różnorodnymi kapitelami. Pomiędzy zdobieniami znajdują się motywy roślinne, ale także i herb rodu Korwinów. Uwagę zwracają też wsporniki z tym samym emblematem czy choćby ten, przedstawiający smoka. W wielu miejscach można dostrzec również części posadzki, nawiązującej ornamentyką do dawnych mieszkańców fortecy. Przeciwwagę dla neogotyckich elementów architektonicznych stanowi dekoracja w formie kul armatnich, z pewnością pozyskanych podczas prac archeologicznych oraz dość złowieszcze popiersie Jana Hunyady. Dodać trzeba, że obie sale połączone są ze sobą spiralną klatką schodową.

Kaplica zamkowa

Wyróżnić wypada też wieloboczną kaplicę zamkową, która łączy w sobie zarówno elementy romanizmu jak i gotyku. W prezbiterium widnieje inskrypcja z datą 1623 roku, która stanowi ślad po rearanżacji wnętrz przez Gabriela Bethlena. Oprócz tego, także i w kaplicy umieszczono podobiznę Jana Hunyady – tym razem jednak w formie witrażu, wypełniającego ostrołukowe okno. Kaplica zamkowa posiada także emporę z balustradą o dekoracji w formie czteroliścia. Zwornik nad emporą przedstawia kruka, główny znak z herbu Korwinów. W ścianie tuż za balustradą natomiast dostrzec można, typowy dla tutejszych cystersów oculus, wypełniony motywem rybiego pęcherza.

Zamek w Hunedoarze na koniec

Pierwszy raz odwiedziłem zamek w Hunedoarze w sierpniu, roku 2011 i od razu stał się moim numerem 1. Coś niesamowitego, mroczna sylweta i świetna pogoda, sprawiły że zakochałem się w nim bez pamięci. Fasada twierdzy była wtedy w remoncie, aczkolwiek nie przeszkodziło to w podziwianiu kunsztu artystów wielu wieków. Co ciekawe, w środku nie było prawie nikogo! Wnętrza szare, ciemne, eksponatów niewiele. Tylko my i średniowieczne mury. Klimat bez porównania z jakimkolwiek innym. Całkowite przeciwieństwo odwiedzonego także wtedy Branu.

Rumunia – Śladami hrabiego Drakuli

Wiedziałem, że tam wrócę i wróciłem!

Rok 2017, sześć lat później zamek w Hunedoarze zmienił się nie do poznania. Nie jest już zamkiem z przewodnika z 2017 roku, który trzymam w ręku i nie wierzę: „Hunedoara: To nieco zapomniane przez turystów miejsce (…)” Tak było faktycznie przed sześcioma laty, dzisiaj to miejsce z horroru. Wszystko się zmieniło, turyści napłynęli tu falą podobną fali tsunami. A wraz z nimi, jak grzyby po deszczu wyrosły kramiki, ceny wzrosły niebywale, a dawny czar, który pamiętam pozostał tylko w moim sercu. Nawet wnętrza wypiękniały! Najgorszym jest chyba fakt, że nie można już wejść wieczorem na podzamcze, aby napawać się i chłonąć jego wspaniałe piękno. Brama, gdzieś dużo wcześniej zamknięta jest na cztery spusty.

Piękny jest, mimo że dzikie psy prawie pożarły nas tam żywcem.

Takich miejsc się nie zapomina. Takich przygód też nie!

Więcej informacji:
  • Oficjalna strona zamku: http://www.castelulcorvinilor.ro/?lang=en
  • Parking niedaleko zamku jest płatny, a koszt postoju to 7 LEI za cały dzień dla aut osobowych.
  • Godziny zwiedzania:
    • Poniedziałek – 10:30 – 20:30
    • Wtorek – Sobota 9 – 20:30
    • Ostatnie wejście możliwe jest o 19:45
  • Koszt biletu do zamku zależy od miesiąca:
    • maj-sierpień – 30 LEI
    • marzec, kwiecień, wrzesień, październik – 25 LEI
    • listopad, grudzień, styczeń, luty – 20 LEI
    • Studenci płacą 5 LEI niezależnie od miesiąca, emeryci i renciści natomiast 10 LEI. Oczywiście obie grupy muszą przedstawić waży dokument, uprawniający do zniżki.
    • Koszt fotografowania to 5 LEI, natomiast koszt kręcenia filmu to 15 LEI.
    • Więcej kombinacji biletów wstępu tutaj: http://www.castelulcorvinilor.ro/info-vizitatori/?lang=en
Booking.com

Lektura:

Pokaż więcej
Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Komentarze:

  1. A ja piszę właśnie z hotelu w Rumunii :) wczoraj byłam w Hunedoarze. Zamek przepiękny choc tłumy nieco psują klimat mrocznego zamczyska o imponującej historii.. Pragnąc ją zgłębić znalazłam się na waszej stronie :) … Co zrobić, tłumy są ale …i tak gorąco polecam…gorąco to dobre słowo bo jest tu ponad 30 stopni :) Kasia

    1. Ojj tak, zamek przepiękny, a tłumy… niestety jak w wielu miejscach. W 2011 mieliśmy zamek tylko dla siebie. Niemniej jednak baw się dobrze droga Katarzyno! Wielu niezapomnianych wrażeń życzę! ;) Pozdrawiam, Darek

  2. Przez parę ostatnich lat trochę zwiedziłem Rumunię (i w tym roku wybieram się znowu :D ) – i ten zamek w Hunedoarze /jak cała zachodnia część kraju, np. góry Apuseni/ zawsze leżał gdzieś poza trasą – niby blisko, ale jakoś nie było czasu/siły/ochoty/itp. żeby tam zjechać. No muszę w końcu się tam wybrać, może nawet jakaś wycieczka po zachodniej Rumunii ;)

    1. No jak nie było ochoty, to może faktycznie nie warto się męczyć. Ja bym sobie na przykład nie wybaczył pominięcia go w podróży. Są takie miejsca, których się nie pomija i właśnie zamek w Hunedoarze jest dla mnie jednym z nich. Rzecz jasna zależy to od szerokopojętych upodobań. Polecałbym, ale wiadomo.. :)

    1. Robi, piorunujące wrażenie robi! :) Razem z zamkiem Eltz to moje ulubione obiekty – bajki stają się rzeczywistością właśnie w takich miejscach! (Chociaż myślę, że to działa także na odwrót.)

  3. Po pierwsze – jakież to jest niesamowicie dobrze zachowane! Aż żal, że Szwedzi weszli kiedyś do Polski, zastali ją murowaną a zostawili w ruinie. Ile mielibyśmy zamków tego typu zachowanych w kraju! Wspaniała budowla!

    1. Konstrukcja wygląda znakomicie, aczkolwiek ze stwierdzeniem „dobrze zachowane” można się kłócić. Jeszcze pod koniec XIX wieku zamek wyglądał, jakby to rzec, dość inaczej. Wszak efekt końcowy jest jaki jest, każdy widzi: twierdza jakich mało. Nic tylko zwiedzać! Polecam gorąco ;)

  4. W poradniku o Rumunii napisałeś, że najlepiej kraj ten odwiedzić jesienią. Myślisz, że wczesna wiosna też będzie dobrą porą na wizytę w tym kraju? Rumunia kusi mnie od dawna, a ciągle jakoś nigdy tam nie po drodze. Może właśnie na wiosnę udałoby się wreszcie zobaczyć te wszystkie wspaniałe rumuńskie zamki ;-)

    1. Bałbym się wczesnej wiosny ze względu na roztopy i inne błotne historie. Jeśli mają to być dodatkowo jakieś malutkie wioseczki jak np. Valea Villor czy Viscri, to obawiałbym się takiego wyjazdu podwójnie. Nie ufam rumuńskim drogom na tyle, aby się tam zapuścić w tym terminie. Do tego dochodzi jeszcze uśpiona natura, która jest ogromnym plusem tego kraju. Myślę, że w takiej scenerii zamki nie wyglądałyby tak pięknie, jak w pozostałych porach roku. Mnie marzy się jeszcze zima w Rumunii, ah…!

  5. Jest to zdecydowanie najpiękniejszy zamek jaki widziałem na własne oczy. Co prawda Zamek w Bran podobał mi się bardzo wewnątrz- panuje tam jakaś taka bajkowa atmosfera, ale Hunedoara podoba mi się bardzo z zewnątrz. Zamek jest na prawdę duży, a ten most i rzeka pod nim, szczególnie w lecie. Można się rozmarzyć

    1. Mnie Bran nie urzekł za pierwszym razem i nawet za drugim niewiele się zmieniło. Z architektonicznego punktu widzenia nie znajduję tu porównań, inne epoki, inne bryły, inne wszystko. Niemniej jednak, jeśli miałbym wybrać to zdecydowanie Hunedoara – zarówno z zewnątrz, jak i w środku! Rozmarzać się można, zwłaszcza że sceneria jest wręcz powalająca. (Czasami aż nazbyt!)

Back to top button
error: Zawartość chroniona!