Sitges – Mniejszości raj

Nie wierzę, że to napisze, ale nawet Barcelona może się znudzić. Na pewno nie kiedy jesteśmy tam przejazdem raz czy dwa razy do roku, ale kiedy mieszkamy tam dłużej. Nie mam na myśli akurat siebie, a bardziej ludzi, którzy mieszkają tu całe życie i najzwyczajniej w świecie mają ochotę od czasu do czasu uciec od zgiełku, hałasu i dzikich tłumów. Uciec, czyli po prostu odpocząć. Podczas mojego dłuższego pobytu w Barcelonie każdy weekend starałem się spędzić poza stolicą Katalonii. Pomysł wyjazdu do Sitges podrzuciła mi koleżanka z pracy, rdzenna mieszkanka Barcelony. ¿Por qué no? Zamiast do Sabadell udałem się więc do Sitges.

Co warto zobaczyć w Barcelonie?

Sitges dawnych czasów

Sitges to miasteczko położone 42 kilometry na południowy wschód od stolicy Katalonii. Nazwa miasta wywodzi się od katalońskiego słowa sitja, oznaczającego głęboką dziurę. Prawdopodobnie odnosiła się ona do podziemnych zbiorników w których przechowywane było ziarno. W swoich zaczątkach, jak można się domyślać, dzieliło los wielu innych wiosek rybacko-koczowniczych wybrzeża. Wykopaliska archeologiczne potwierdziły, że teren ten zamieszkiwany był już od VI wieku. Tutaj też znaleziono najstarsze w Katalonii szczątki człowieka, mające ponad 53 tysiące lat.

Okres średniowiecza upłynął pod panowaniem rodu de Sitges. Kolejne lata przyniosły zaś pożogę i zniszczenie. Jedną z największych tragedii dla miasta były trupy neapolitańskich żołnierzy, które przetoczyły się przez miasto na początku wojny z Francją (1640-1659). Wojsko Filipa IV splądrowało wszystko, co się dało. Na domiar złego w 1649 roku miasto przez dwa dni bombardowane było od strony morza. Wtedy właśnie częściowo zniszczono (nieistniejący już dziś) zamek. W 1672 rozpoczęła się odbudowa zrujnowanego kościoła parafialnego św. Bartłomieja i św. Tekli (L’església de Sant Bartomeu i Santa Tecla).

Piraci oraz mistrzowie pędzla i pióra

Wojna o Sukcesję (1700-1714) powtórzyła niejako poprzedni schemat, po czym nastałą era rozbójników oraz piratów. Na potrzeby nowych form ataku wznoszono kolejne fortyfikacje oraz skonstruowano fregatę, która miała strzec wybrzeża Sitges. Wyprawy morskie do Nowego Świata zaowocowały przypływem środków na rozbudowę miasta, hamowanego jeszcze ze wzgląd na wojny z Francją. Te trwały zaś aż do trzeciej ćwierci XIX wieku. Sprzyjające do handlu warunki na Kubie i Portoryko wpłynęły na modernistyczną szatę, odzwierciedlającą fortunę wilków morskich (znanych jako americanos) z Sitges. Kulminacją tego procesu była końcówka XIX wieku.

Okres ten to także ożywienie kulturalnego ducha miasta, które nastąpiło za prawą katalońskiego malarza i prozaika – Santiago Rusiñola i Prats. Dzięki niemu Sitges stało się istotnym ośrodkiem katalońskiej bohemy, do którego ściągali przede wszystkim mistrzowie pędzla i pióra. Sielankowy obraz odrodzonego miasta zburzyła jednak Hiszpańska wojna domowa, by reżim Franco na długo uwięził kwitnącego ducha artystycznego z Sitges. Dziś to wciąż jest ośrodek kultury i sztuki, a ilość organizowanych tu eventów, jak na tak małe miasteczko, jest wręcz porażająca.

Jaka budowla według Rusiñola była kwiatem w ogrodzie ludzkości?

Po co jechać do Sitges?

Sitges to jedno z tych miejsc do których nie zabierzemy ze sobą mapy, bo najzwyczajniej w świecie nie ma takiej potrzeby. Przybywając tutaj lepiej nie oczekiwać więc wielkich atrakcji czy efektownych muzeów, bo możemy się zawieść. Oczywiście nie oznacza to, że nie ma tu czego zwiedzać, ale warto pamiętać, że miasto nastawione jest na wypoczynek i obcowanie z kulturą. Zatem po co jechać do Sitges? Odpowiedzi jest kilka. Aby:

  • Uświadczyć trochę ciszy i spokoju – przede wszystkim nie ma tutaj takich tłumów jak w Barcelonie. Możemy więc spokojnie przechadzać się uliczkami miasta, bez obawy stratowania. Oczywiście na taki luksus możemy liczyć wyłącznie poza okresem fiest, którymi szczyci się Sitges.
  • Spacerować bez końca – miasto oferuje długi spacerniak (Passeig Marítim , Passeig de la Ribera, Passeig dels Balmins) nad wodą i stromymi zboczami Sitges, dzięki któremu będziemy mogli napawać się pięknem Morza Balearskiego. Warto też wziąć pod uwagę, że spacerniak przebiega nad plażami, pośród których dobrnąć możemy do plaży dla nudystów Balmins czy Terramar. Robicie to jednak na własną odpowiedzialność…!
  • Smażyć się jak krewetka na maśle – porównując zatłoczone plaże stolicy, tutaj naprawdę można odpocząć. Słońce praży tak samo, a komfort psychiczny zapewne jest nieporównywalnie większy. Najbardziej zatłoczona, ale i ta z najpiękniejszymi widokami, to La Fragata. Inne plaże z których warto skorzystać w centrum to Sant Sebastià czy Ribera Xica.Dla ceniących spokój idealne będą plaże oddalone od casc antic, między innymi Anquines, Terramar czy Aiguadolç.
Co warto zobaczyć w Segowii?
  • Pobiegać bez celu za piłką – Sitges stoi otworem dla lubiących aktywności na świeżym powietrzu. Wybór zajęć jest naprawdę spory, poczynając od najbardziej trywialnych sportów jak rower czy wrotki poprzez kajaki, pływanie czy surfing na petance kończąc. Lubicie posurfować na desce? A może po prostu chcecie pohasać jak Hasselhoff w Słonecznym Patrolu? W tym miejscu to na pewno będzie możliwe!
  • Połechtać podniebienie – jako, że to miasteczko nadmorskie, w tutejszej kuchni królują wszelkiej maści owoce morza. To właśnie z nich przygotowuje się dwa flagowe dania: Arròs a la Sitgetana i El Xató. Wszystko to wypada zapić tutejszym słodkim winem – Malvasía de Sitges. Niebo w gębie!
  • Wyginać śmiało ciało – Nie brak tu rzecz jasna miejsc w których można zatańczyć, ale Sitges słynie także z kilku naprawdę zacnych imprez jak festiwal zmysłowego Tango, Noc Światła (Nit de Foc) oraz najważniejszych: Karnawał i organizowana w sierpniu, kilkudniowa Festa Major de Sitges (Festa Major St.Bartomeu). Jeśli wyginanie ciała nam nie w paski, zawsze możemy wybrać się na październikowy Kataloński Międzynarodowy Festiwal Kina (Sitges Festival Internacional de Cinema Fantàstic de Catalunya)!

Info o festiwalu kina tutaj: http://sitgesfilmfestival.com/cas 

Gejowski raj

Oh tak, jest jeszcze coś o czym nie wspomniałem. Miasto jest najważniejszym punktem turystki gejowskiej / turystyki LGBT na mapie Hiszpanii. Koneserzy piękna męskiego ciała znajdą tu dla siebie naprawdę sporo do roboty, bowiem Sitges wyszło naprzeciw ich oczekiwaniom! Mamy tu gejowskie puby, restauracje, sauny, a nawet hotele skierowane właśnie na tę niszę. Nie ma tu dyskretnych znaczków prowadzących do konkretnych miejsc, wręcz odwrotnie,  wszystko podane jest jak na tacy. W Hiszpanii zjawisko homoseksualizmu raczej nikogo już nie wzrusza, a mniejszości seksualne są traktowane na równi z heteroseksualistami. Stąd jeśli ktokolwiek ma jakiekolwiek obawy przed byciem sobą, tutaj może ich się wyzbyć. Dokładnie to przyszło mi na myśl, kiedy z zastanowieniem patrzyłem na panów karmiących się winogronem na plaży.

Dokładne info na temat atrakcji dla panów można znaleźć tutaj: http://www.gaysitgesguide.com

Odnośnie miejsc przeznaczonych specjalnie dla gejów, także w środku miasta zlokalizowana jest plaża de la Bassa Rodona. Kwintesencją gejowskiego raju jest doroczny festiwal Gay Pride w Sitges. Podczas trwającej 5 dni imprezy miasto zapełnia się skąpo ubranymi panami i cóż… bawi się i to na pewno porządnie.

Strona festiwalu Gay Pride w Sitges: http://www.gaysitgespride.com

Sitges to z pewnością dobre miejsce na spędzenie weekendu i naładowanie baterii. Przyznam szczerze, że miasto nie trafiło ani trochę w moje gusta. Brak tu pociągającego mnie gotyku, to wszystko. Niemniej jednak warto było wyrwać się na chwilę z zatłoczonego miasta w miłym towarzystwie. A Wy? Byliście kiedyś w Sitges? Spodobało się Wam? A może wybieracie się do Barcelony i chcielibyście zobaczyć to miasto? Jeśli tak, poniżej znajdziecie wskazówkę odnośnie dojazdu.

Co powiecie na lot nad miasteczkiem o poranku? :)

Jak dojechać do Sitges?

Najwygodniej dojechać tu pociągiem ze stacji Passeig de Gracià lub z Sants Estació wkierunku San Vicenç de Calders. Pociąg odjeżdża z częstotliwością 15 minut, a podróż do miejsca przeznaczenia trwa zaledwie 40 minut. Do pokonania mamy 8 przystanków. Koszt biletu dla osoby dorosłej to około 9 EUR w obie strony (de ida y vuelta).

Tak właściwie z Sitges już całkiem niedaleko do Tarragony :)!

Lektura:

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze:

  1. Ciekawe, mniej oczywiste miejsce, o którym po raz pierwszy słyszę :). Zawsze w tych rejonach mamy kilka sprawdzonych miejsc – może warto poszukać właśnie takich jak Stiges. Dzięki za inspirację!

  2. Skoro da się w Sitges spacerować bez końca to jest szansa, że by mi się spodobało :)

Back to top button
error: Zawartość chroniona!