Kowno – Niczym doktor Jekyll i pan Hyde

Kowno to miasto kontrastów, które z jednej strony zachwyca swą urokliwą, pełną gotyckich oraz barokowych budowli starówką. Z drugiej natomiast zaskakuje, a nawet przeraża, odkrywając znaną nam tak doskonale, szatę architektoniczną siermiężnej komuny. Zapewne każda z jego twarzy znajdzie swoich zwolenników, ale nam bliższa jest zdecydowanie ta, której odbicie znajdziemy w czerwonej cegle. Niewielka, bajkowa starówka jest niczym ostatni okruch człowieczeństwa w doktorze Jekyllu, którego pochłania nikczemny i brzydki pan Hyde.

Litwa, Łotwa i Estonia – Praktycznie

Litwa, Łotwa i Estonia na urlop? Świetny pomysł! Ten Mini eBook z zaplanowaną trasą do krajów nadbałtyckich pomoże Ci w zorganizowaniu kilkunastodniowej podróży:

Kowno na kartach historii

To najpiękniejsze po Wilnie miasto, w swej historii nie miało zbyt wiele szczęścia, co widać choćby po ruinach dawnego zamku królowej Bony. Zresztą losy samej Litwy nie należą do najszczęśliwszych, więc przynajmniej Polaków dziwić nie będzie szare i wszechobecne tu oblicze pana Hyde’a. Chcąc nie chcąc, nasze losy splatały się nie tylko w chwili chwały, ale także w bólu i ucisku. Do dziś można tu poczuć jego lekki powiew, bowiem Litwa na dobre odzyskała swą niepodległość dopiero kilkanaście lat temu, 11 marca 1990 roku. Czterdzieści sześć lat sowieckiej okupacji odcisnęło tu swoje piętno, dźwigając jednak miasto ze zniszczeń II wojny światowej.

Tallin na weekend

Ciężkie starania o uniezależnienie się od zwierzchności ZSRR stanowiły właściwie główne tło historyczne, dla prawie całego wieku XX. Sytuacja była dla kraju i dla samego miasta była o tyle gorsza, że tereny guberni litewskiej, podczas III Rozbioru Polski przypadły właśnie Imperium Rosyjskiemu. Naturalną więc kolejną rzeczy była chęć cara, aby doprowadzić miasto do stanu sprzed masakry, jaką zgotowały w Kownie wojska szwedzkie oraz szumne przejście wojsk Napoleona z 1812. Nie po to więc car tchnął iskrę w upadłe miasto, aby oddać je bez walki. Dlatego ZSRR odbijało Kowno dwukrotnie z rąk niemieckich najeźdźców, którzy wyciągali łapy po Kowno w 1915 roku oraz w 1941 roku. Chwilą wytchnienia od zaborów stało się paradoksalnie przejęcie przez Polaków Wilna w 1920 roku, wobec czego Kowno stało się „tymczasową” stolicą Litwy.

10 miast blisko polskiej granicy. Idealne na krótki wypad

Zaskakującym faktem wobec wszystkich plag, które spadły na Kowno jest przetrwanie tutejszej starówki. Można byłoby rzucić cień podejrzenia, że nie jest ona oryginalna, gdyby nie fakt że na przykład Napoleon doskonale znał możliwości swoich żołnierzy. Urocza, kowieńska pradzielnica wydała mu się na tyle wartościowa, że postanowił wysłać specjalnych strażników, mających powstrzymać jego armię przed niechybnymi zniszczeniami. Szkoda, że nie próbował ocalić całego miasta, bo mogłoby ono wyglądać dziś jeszcze piękniej. Mimo tego Kowno nadal olśniewa kunsztownymi zabytkami, więc taki ruch cesarza Francuzów nie może nas dziwić.

Litwa na weekend majowy

Architektura ceglana rozwinęła się tu w XV wieku, gdy wielki książę litewski Witold nadał miastu lokację na słynnym prawie Magdeburskim. Liczne przywileje (składu czy organizowania jarmarków) oraz wyeliminowanie zagrożenia ze strony krzyżaków zaowocowało osiedleniem się tu niemieckich kupców, którzy dzięki eksportowi wosku i wełny wynieśli miasto na nowy etap w jego historii. Niestety ich starania nie powstrzymały miejscowych kupców przed bombardowaniem handlu z Hanzą, która na dobre wycofała się z Kowna w roku 1532. Ewidentnie Liga nie była miastu do niczego potrzebna, o czym świadczy dalszy, prężny rozwój gospodarczy, powstawanie nowych cechów czy wielka idea otoczenia miasta murem obronnym. Finalnie nie został on jednak ukończony. Szacuje się, że w połowie XVI wieku miasto zamieszkiwało około 8000 osób, a już sto lat później liczba ta wzrosła ponad dwukrotnie. Niestety był to zarazem schyłek złotego okresu, który ostatecznie zakończył się wraz z końcem Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Co warto zobaczyć w Kownie?

Skupiając się na osobowości doktora Jekylla będziemy mogli poddać się prawdziwej uczcie architektonicznej. Jej początek najlepiej celebrować w samym sercu miasta dlatego, że to właśnie tutaj kumulowana jest największa liczba ciekawych miejsc.

Biały Łabędź

Centralnym i najbardziej charakterystycznym punktem kowieńskiej starówki jest tak zwany, Biały Łabędź, czyli ratusz miejski (lit. Kauno rotušė). Swoją nazwę zawdzięcza on strzelistej, białej wieży zdobiącej fasadę. Chociaż jego budowa rozpoczęła się w roku 1542 w jego bryle wyraźnie odcisnęły się wpływy późniejszych epok. Mamy tu więc swoistą mapę stylów architektonicznych od gotyku przez renesans i barok aż do klasycyzmu. Dzięki licznym pilastrom i frontonom najbardziej widoczny jest wpływ tego ostatniego, aczkolwiek bez problemu dojrzymy tu barokowe ślimacznice czy odsłonięte miejscami, gotyckie mury XVI-wiecznego ratusza.

Na początku obiekt zaplanowano jako budynek parterowy, a niewielka wieża pojawiła się tu dopiero nu schyłku XVI wieku. Dwa stulecia później natomiast nastąpiła wielka przebudowa w duchu baroku, która sfinansowała została przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Projekt czeskiego architekta, Jana Mattekiera, oprócz dostosowania budowli do ówcześnie panującego nurtu zakładał również podwyższenie wieży do 53 metrów.

Zabór rosyjski przyczynił się do znacznego pogorszenia stanu obiektu, bowiem naturalnie nie były on już podówczas ratuszem. Początkowo przeznaczono go na cerkiew, jednak ostatecznie zlokalizowano tu skład broni. Z pomocą przyszła mu renowacja pod batutą architekta Karola Podczaszyńskiego, który stworzył tu rezydencję cesarką. Ambiwalentny stosunek cesarzy do Litwy sprawił, że stał się sceną miejskiego teatru, by finalnie powrócić w ręce włodarzy miasta. Po 1944 roku stał się on częścią Politechniki Kowieńskiej, a także zlokalizowano tu Archiwum Państwowego Litewskiej SRR. Od lat 70 XX wieku natomiast, znajduje się tu Muzeum Ceramiki oraz Pałac Ślubów. W 2003 roku ratusz w Kownie wpisano na listę dziedzictwa architektonicznego Litwy.

Bazylika archikatedralna świętych Apostołów Piotra i Pawła

Północno-wschodni narożnik rynku w Kownie zajmuje bazylika archikatedralna świętych Apostołów Piotra i Pawła (Kauno Šv. apaštalų Petro ir Povilo arkikatedra bazilika). Jej dość przysadzista, jak na gotyckie standardy, bryła naznaczona jest wieloma przebudowami, które swoje podłoże miały głównie w niespokojnych losach miasta. Świątynia ta jest obecnie jedyną, wzniesioną na planie bazyliki, a także największą gotycką świątynią na Litwie. Mimo średniowiecznej powłoki i różnorodnych rodzajów sklepień: sieciowego, kryształowego czy kolebkowego w jej wnętrzu króluje barok. Najbardziej efektownym jego przejawem, oprócz dziewięciu ołtarzy w nawach bocznych, jest ten z prezbiterium, z grupą Ukrzyżowania i dwunastoma apostołami.

Nieznana jest dokładna data fundacji kościoła, natomiast pierwsza wzmianka o istniejącej już świątyni pojawia się w dokumentach w roku 1413. Prace nad jej ukończeniem natomiast zakończyły się w pierwszej połowie XVII wieku. Nieszczęśliwie w wyniku działań Wojny polsko-rosyjskiej budynek doznał porządnego uszczerbku, co pozwoliło tchnąć weń ducha renesansu. Po pożarze, który strawił sporą jego część, ze względów najpewniej finansowych, odbudowano wyłącznie jedną ze zniszczonych wówczas wież. Renowacja wnętrza finansowana była przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który zlecił Tomaszowi Podhajskiemu wykonanie znajdującego się tu do dziś ołtarza. Ostatnie, większe zmiany wniesiono tu w dobie historyzmu, dodając choćby mauzoleum, gdzie spoczął jeden z najwybitniejszych poetów litewskich, Jonas Mačiulis (Maironis).

Kościół Jezuitów

Kościół Jezuitów św. Franciszka Ksawerego w Kownie (lit. Kauno Šv. Pranciškaus Ksavero bažnyčia) to budowla, która świetnie współgra ze znajdującym się w rynku, białym łabędziem. Trzy majestatyczne wieże baroku niemalże całkowicie zdominowały tutejszą panoramę. Świeżo odrestaurowany Dom Boży to bazylika o trzech nawach, która stanowi przykład znamienitej dla jezuitów architektury baroku.

Prace budowlane rozpoczęły się tu na dobre w 1666 roku, jednak następujące po sobie pożary opóźniły wzniesienie kościoła o niemalże całe stulecie. W połowie XVIII wieku, jako ostatni etap prac, przebudowano uszkodzone wieże, a wnętrze udekorowano zgodnie z obowiązującymi wówczas kanonami. Po rozwiązaniu zakonu jezuitów, kościół przekazano franciszkanom. W 1812 roku przetoczyła się przez jego wnętrze fala żołnierzy, która zdewastowała jego wnętrze. Wkrótce po tym, budynek wraz z przylegającym do niego gmachem szkoły przekazano wyznawcom Prawosławia. Nadmienić warto, że w kowieńskiej wykładowcą był Adam Mickiewicz. Wykładać miał tu prawo, historię oraz literaturę łacińską, a także literaturę polską.

Kościół Świętej Trójcy

Położony tuż za ratuszem, kościół Świętej Trójcy (lit. Kauno Švč. Trejybės (Seminarijos) bažnyčia Koordinatės) to dziś świątynia kowieńskiego seminarium duchownego. O jej walorach stanowi nie tylko piękna, gotycko-renesansowa sylweta otoczona murem obronnym, ale przede wszystkim cudowny, XVII-wieczny Obraz Matki Boskiej (lit. Švč. Dievo Motinos Mergelės Marijos paveikslas).

Przyklasztorny kościół bernardynów wzniesiono w północno-zachodnim narożniku rynku w roku 1634, a jego budowa trwać miała zaledwie dziesięć lat. Mimo szybkiego tempa prac budowlanych, bryła oryginalnej świątyni została strawiona przez pożar niespełna pół wieku później. Odnowiony budynek jawi się nam jako imponująca hala z półkoliście zamkniętym prezbiterium i czworoboczną wieżą, przyklejoną z boku świątyni. Mimo zniszczeń i przebudów przejawia on cechy stylów, jakie dominowały tu w latach jego powstawania. Pięknym tłem zaś jest renesansowy pałac Massalskiego, wykorzystywany na potrzeby wspomnianego seminarium.

Kościół św. Jerzego

Gotycki kompleks zabudowań klasztornych u zbiegu Niemna i Willi powstał na początku XV wieku za sprawą franciszkanów obserwantów. W jego sercu wyrosła piękna, ceglana świątynia typu halowego –  kościół świętego Jerzego Męczennika (lit. Kauno Šv. Jurgio Kankinio bažnyčia). Okres w litewskiej historii zwany „potopem” idealnie odzwierciedla chwiejne losy samej świątyni, która płonęła w XVII stuleciu aż trzy razy. Niestety jego historia w późniejszych stuleciach niewiele różniła się od tych poprzednich.

Kościół św. Jerzego w Kownie – Odzyskać przeszłość

W latach 50 XX wieku utworzono tu skład (podobnie zresztą jak w kościele Jezuitów czy Bernardynów) w którym na głównym ołtarzu suszono spadochrony. Łacińska inskrypcja na tylnej jego ścianie z 5 marca 1950 roku głosi, że Pan Bóg opuścił już to miejsce. Kościół przeznaczono na straty, robiąc z niego miejsce bez przeszłości i bez przyszłości. Przy wielkich staraniach 24 kwietnia 2005 roku zniszczone zabudowania klasztorne z powrotem trafiły do jego dawnych właścicieli. Obecnie prowadzone są tu liczne prace renowacyjne, mające na celu przywrócenie spisanemu na straty obiektowi, jego dawnego blasku.

Zamek w Kownie

Zamek w Kownie (lit. Kauno Pilis) to dziś właściwie ruiny XIV wiecznej twierdzy u skrzyżowania rzek Niemna i Wilii. Jego powstanie łączyło się z silną potrzebą obrony tych terenów przed coraz to śmielszymi atakami krzyżowców. Wzmiankowany po raz pierwszy w 1361 roku, już jako obiekt nadszarpnięty strzałami wroga, był pierwszym, kamiennym zamkiem na Litwie i jedynym, który posiadał aż dwa pierścienie murów obronnych.

Jego istnienie przestało mieć znaczenie już w 1408 roku, kiedy centrum rozwijającego się wokół niego miasta przeniosło się w okolice obecnego rynku. Niszczejąca powoli twierdza poddała się w końcu pożarowi, powodziom i niszczycielskiej sile człowieka. Dziś mieści się tu malutki oddział Muzeum Kowna, a same ruiny są świetną scenerią do różnorodnych wydarzeń kulturalnych.

Dom Perkuna

Dom Perkuna (lit. Perkūno namas), czyli bałtyckiego boga wojny i piorunów to najpiękniejszy budynek średniowiecznej architektury cywilnej na Litwie. XV-wieczna domek zawdzięcza swą nazwę legendzie o znalezionym tu w XIX wieku, posążku Perkuna. Umieszczona w ceglanych ścianach rzeźba miała stanowić własność kupców Ligi Hanzeatyckiej. Ciężko orzec czy w tej opowiastce znajduje choć ziarnko piachu. Mimo wszystko jego obecne przeznaczenie niewiele wspólnego ma z mitycznymi bogami bałtyckiego panteonu czy w ogóle ze średniowieczem. Mieści się tu bowiem Muzeum Adama Mickiewicza, a sam budynek należy do przylegającego doń gimnazjum jezuickiego.

Kościół Wniebowzięcia NMP

Według legendy Kościół Wniebowzięcia NMP lub tak zwany kościół Witolda (lit. Kauno Švč. Mergelės Marijos Ėmimo į dangų bažnyčia) ufundowany został przez wielkiego księcia litewskiego już na początku XV wieku. Był to swoisty hołd dla NMP, która ocalić miała życie jemu i jego bratu podczas walki Tatarami w 1399 roku.

Dzięki niefortunnym wydarzeniom nad brzegiem Niemna powstała więc trzynawowa świątynia na klasycznym planie krzyża łacińskiego. Od zachodu zamknięta potężną, ośmioboczną wieżą oraz wielobocznym prezbiterium od wschodu. Całą konstrukcję wzmocniono skarpami i udekorowano szczytami schodkowymi. W swej historii było to miejsce kultu prawosławia, koszary oraz magazyn. Najgorzej jednak zapisała się tu wizyta wojsk Napoleona, które znalazły tu zakwaterowanie feralnego dla Kowna, 1812 roku.

Kościół św. Gertrudy

Kościół św. Gertrudy z Nijvel (Kauno Šv. Gertrūdos (Marijonų) bažnyčia) to ukryty klejnot Kowna. Znajdująca się niegdyś na przedmieściach miasta, malutka kapliczka w II poł. XV wieku ustąpiła miejsca murowanemu kościółkowi. Dziś jest on jednym z najstarszych i najcenniejszych przykładów architektury średniowiecznej na Litwie. Świątynia powstała na planie kwadratu zakończonego wydłużonym prezbiterium z wieloboczną apsydą. U jego czoła w XVI wieku dobudowano charakterystyczną wieżę z podcieniem. Czteroboczną u dołu wieżę zwieńczono oktagonem ozdobionym biforiami oraz blendami. Interesującym tu zdaje się być brak okien od strony północnej oraz fakt, że do 1987 roku znajdował się tu sklep z osprzętem medycznym…

Urokliwa i niemalże kompaktowa świątynia to moje ulubione miejsce w Kownie. Ujęty ścianami okolicznych budynków kościółek, dzięki swemu położeniu kilka metrów od najbardziej uczęszczanego deptaku w mieście (Aleja Wolności (lit. Laisvės alėja)), zdaje się być prawdziwą oazą spokoju. Ponadto moja babcia ma na imię Gertruda, więc nie mógłbym przejść obojętnie wobec takiej perełki, która dzięki temu zajęła w moim sercu specjalne miejsce.

Nowe Miasto

To właśnie poza piękną, naszpikowaną licznym świątyniami starówką swe oblicze ujawnia nam pan Hyde. Przyjemnym wstępem do jego wnętrza może być neobizantyjski kościół św. Michała Archanioła (lit. Kauno Šv. arkangelo Mykolo (Įgulos) bažnyčia). 

Istotną świątynią w mieście jest też z pewnością Kościół Zmartwychwstania Pańskiego (lit. Kauno Kristaus Prisikėlimo bazilika) skąd rozpościera się dość intrygujący widok na miasto u jego stóp. Wątpliwej jakości przyjemność, bowiem to właśnie u jego szczytu czar pryska, a Kowno staja się brzydkim potworem. Niczym dzieło samego Wiktora Frankensteina do którego zaczniemy wkrótce pałać odrazą. Może więc lepiej odmówić sobie przyjemności podziwiania tego przybytku? Po pierwszej wizycie w mieście stwierdziłem, że już dawno nie widziałem czegoś tak odrażającego. Jakie szczęście, że przypadkiem udało mi się zatrzymać tam w słoneczny dzień i dać jeszcze jedną szansę kowieńskiej starówce. Wracając do kościoła należy wspomnieć, że jest to najważniejszy zabytek dwudziestolecia międzywojennego w mieście, a w czasach radzieckich swoje miejsce znalazła tu fabryka radioodbiorników.

Gdybyście jednak zechcieli podziwiać dzieło architektury socrealizmu, warto zwrócić uwagę na budynek Poczty Muzeum Wojny czy kino Romuva. Jeśli chodzi o ucztę kulturalną z ręką na sercu polecić wypada Muzeum Diabłów, gdzie sprawdzimy jak jawił się ludziom władca ciemności w najodleglejszych zakątkach globu. Podobno też, będąc w Kownie trzeba udać się na wycieczkę funikulerem, ale wszystko zależy od Waszych preferencji.

Kowno praktycznie

Jeśli zamierzacie zawitać do Kowna na trochę dłużej warto odpowiednio się do tego przygotować! Z doświadczenia wiem, że najbezpieczniej i najtaniej dograć kwestię noclegu do czterech miesięcy przed datą wyjazdu. Sam korzystam z Booking.com, więc jestem w stanie polecać go z czystym sumieniem.

Booking.com

W kwestiach jedzeniowych warto wiedzieć, że kuchnia litewska to bogata oferta dań, które bez wątpliwości połechtają podniebienie niejednej istoty. Moim faworytem są kibiny (li. kibinas), czyli pieczone pierogi z ciasta drożdżowego z farszem z baraniny. Idealnym dopełnieniem zdaje się być dla nich, przygotowywany na bazie zsiadłego mleka i botwiny, chłodnik litewski (lit. Šaltibarščiai). Zwykle podawany jest on z jajkiem i gorącymi ziemniakami. Prawdziwe niebo w gębie! Kolejnym, litewskim rarytasem są cepeliny (lit. cepelinai lub didžkukuliai) – przerośnięte pyzy z masy ziemniaczanej, polane skwarkami i śmietaną. Jest tego dużo więcej, ale pytanie gdzie można tego skosztować? O dziwo w Kownie nie brakuje miejsc z tradycyjną kuchnią, więc problemu z tym nie będzie. Ja za to polecić mogę miejsce w którym byłem dwa razy, czyli Forto dvaras przy Rotušės a. 4. Genialne jedzenie w dobrej cenie i do tego wspaniały widok z ogródka! Czegóż chcieć więcej?!

Idylla nad Niemnem, czyli okolice Kowna

W pobliżu miasta znajdują się przynajmniej dwa istotne obiekty, które z całą pewnością warto zobaczyć. Pierwszym z nich jest niekwestionowana perła baroku w Europie Wschodniej – Klasztor Kamedułów w Pożajściu (li. Pažaislio vienuolynas). Położony nieco ponad 12 kilometrów od serca Kowna zespół klasztorny powstał z fundacji Krzysztofa Zygmunta Paca, jednego z najbogatszych ludzi w Rzeczpospolitej. Przyświecająca pracom idea powstania tu rodzinnego mauzoleum usprawiedliwia niejako rozmach z jakim go wzniesiono. Choć jego fundator spoczął pod progiem kościoła, finalnie miejsce to nie spełniło swojej roli.

Mimo wszystko jego monumentalność robi wrażenie. Być może budynki klasztorne to kwestia drugorzędna, (chociaż trzeba przyznać, że tworzą niesamowity klimat) to pierwsze skrzypce gra tu rzecz jasna kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Wzniesiona na planie centralnym świątynia pokryta została sześcioboczną kopułą o wysokości 50 metrów. Jej wklęsła fasada zaś flankowana jest przez dwie, 32-metrowe wieże. Wnętrze świątyni zdobi cykl XVIII-wiecznych malowideł poświęconych, między wieloma związkowi historii kamedułów z historią Polski. Pobyt w tym miejscu to prawdziwa uczta duchowa i kulturalna, a bliskość lasu oraz Niemna sprawiają, że można zatracić się tu na długie godziny.

Idzie Grześ przez Kieś, flagę Łotwy niesie…

Po drugiej stronie Kowna, niespełna 18 kilometrów od tutejszej starówki, znajduje się kolejny klejnocik: XVI-wieczny kościół św. Jana Chrzciciela w Sapieżyszkach (lit. Senoji Zapyškio Šv. Jono Krikštytojo bažnyčia). Ufundowana przez ród Sapiehów świątynia na lewym brzegu Niemna powstała prawdopodobnie na miejscu pogańskiego kultu, aczkolwiek nie znana jest dokładna data rozpoczęcia budowy. Pomimo licznych plag, jakie nawiedziły to miejsce chyba najgorszą były wojska Napoleona, które wykorzystały budynek na potrzeby stajni.

Wbrew wszelkim przeciwnościom losu kościół w Sapieżyszkach jest jednym z najważniejszych przykładów architektury gotyckiej na Litwie. Bezwieżowa, dwudzielna budowla udekorowana została sporą ilością znamienitych dla gotyku ceglanego blend. Ich największa ilość znajduje się we frontonie, który całkowicie zdominował fasadę wschodnią budowli.

Literatura:

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze:

  1. Przydałaby się bardziej uważna redakcja tekstu. Cerkiew św. Michała miała być symbolem panowania ZSRR nad miastem? No raczej nie. Klasztor jezuitów nie objęli ortodoksi, ale prawosławni. Słowa ortodoks na określenie prawosławny w języku polskim się nie używa. Jest to kalka z angielskiego.

    1. Ciężko jest korygować samego siebie – po którymś czytaniu wszystko brzmi bardzo logicznie, nawet jeśli tak nie jest. Dzięki za komentarz, poprawiam babole. :)

  2. Nie wiem dlaczego, ale Kowno bardzo mi się podoba, widocznie jest ze mną coś nie tak. :)) z racji tego, że do tego miasta mam tylko 80 km więc często wpadam tam na kawę ( gdy nie było pandemii). Warto zerknąć na Kowno z wieży kościoła jezuitów, z pewnością będzie to ładniejszy widok niż z kościoła Zmartwychwstania Pańskiego. Pożajście nad Morzem Kowieńskim i jego zabudowa porównywana do gołębi pijących z kielicha bardzo mnie oczarowało. Wystrój kościoła w kolorze różowym i łososiowym robi wrażenie. Funkcjonujące obok muzeum też warto zwiedzić. :)
    Cepeliny na Litwie , a na mojej Suwalszczyźnie kartacze specjał tak kaloryczny, że można śmiało iść choćby i pod Grunwald.

    1. E tam zaraz nie tak. ;) Mnie nie urzekło jako całość, ale starówka jest naprawdę urocza! No i właśnie na takie pyszne jedzonko wracam, jak tylko jestem w okolicy. Tak więc trochę zazdroszczę tej bliskości do Kowna, chociaż pewnie nie byłoby już wtedy dla mnie aż tak wielką atrakcją… Aż mi w brzuchu burczy na samą myśl o cepelinkach.

  3. Jakie piękne sklepienia w tej bazylice!!!! Niesamowite, czytamy o obcym kraju, a przewijają się nam polskie nazwiska i postaci historyczne. Takie spostrzeżenie przywiozłam z Litwy. Piszesz o Kownie, a wymieniasz polskich królów, dobre co? Sorry za tę moją infantylność, ale naprawdę mnie to fascynuje. Jak zwykle przeczytałam wszystko z olbrzymim zainteresowaniem i bardzo żałuję, że jednak do Kowna nie dotarłam

  4. Ja to głównie jestem cepelinami zainteresowana :D Ostatnio tak bardzo za mną „chodziły”! Niestety, nigdzie w Krakowie ich nie znalazłam, więc uraczyłam się pierogami:)

  5. Uwielbiam odwiedzać kościoły. Te wyglądają pięknie. Też słyszałam dużo dobrego o Kownie, więcej niż o Wilnie.

  6. Kocham chłodnik litewski! Zjadłabym od razu. Ślinka mi pociekła na samo zdjęcie.
    A swoją drogą o Kownie słyszałam masę dobrych rzeczy, że dużo fajniejsze od Wilna ;-)) I bardzo warte zobaczenia.

    1. Kowno z pewnością ma swoje mocne strony i jest warte zobaczenia. Nie jestem pewien tylko czy faktycznie ma siłę, aby konkurować ze stolicą. Oczywiście wszystko to kwestia gustu. Pomimo tego, że podoba mi się bardzo to raczej Wilno będzie tu wciąż numerem 1. W każdym razie polecam oba! A Kowno zwłaszcza dla chłodnika i gotyku! :)

  7. Byliśmy z Krystianem w Kownie przez jeden dzień. Przyjechaliśmy tam autostopem z Wilna. Samo miasto średnio nam się spodobało, ale na pewno warto zobaczyć tamtejszy zamek :)

Back to top button
error: Zawartość chroniona!