Przeorat Serrabone – Dobra Góra

Położony w sercu dębowych lasów odludnej doliny Boulès przeorat Serrabone to jedno z najbardziej nietuzinkowych miejsc w Oksytanii. Znany jest on z wyjątkowego romańskiego lektorium z którego mnisi raczyli Słowem Bożym swoją niewielką trzódkę. W średniowieczu bowiem przeorat otaczała współistniejąca z duchownymi wioska. Dziś nie ma po niej właściwie śladu. Wokół panuje zupełna pustka i cisza, która daje nam wytchnienie od zgiełku miasta, pozwala zwolnić i zastanowić się nad przemijaniem. Bo tu, gdzie dawniej kwitło życie, teraz kwitną już tylko śródziemnomorskie kwiaty… 

Przeorat Serrabone jest jednym z punktów wyprawy po południu Francji:

Powstaje przeorat Serrabone 

Przeorat Serrabone poświęcono Najświętszej Panience (fr. Prieuré Sainte-Marie de Serrabone, kat. El Priorat de Santa Maria de Serrabona), co ma swoją genezę w cudach z których znane było to miejsce jeszcze przed wzniesieniem tu pierwszego kościoła. Zresztą i w samej nazwie pobrzmiewa ich echo, bo serra bonne w języku katalońskim oznacza po prostu dobrą górę. Tak więc pierwotna świątynia powstała prawdopodobnie w XI lub nawet w X wieku, ale pierwsze luźne wzmianki o niej pojawiły się dopiero w 1069 roku w dokumencie sprzedaży gospodarstwa w Casals. Trzynaście lat później natomiast opiekę nad jeszcze wiejskim kościółkiem objęli biskup Elne oraz lokalni panowie z wicehrabią Cerdanyi-Conflentu na czele.

Południowa Francja – Samochodem po Owernii, Oksytanii i Lazurowym Wybrzeżu

Według źródeł pisanych:

Ramon – wicehrabia Cerdanyi, Bernard – jego brat, a także Bernard Ramon i Ramon Batfred – panowie z Cortsaví, wyjaśnili Raymondowi – biskupowi Elne, swoje pragnienie założenia przeoratu i poddania go zakonowi św. Augustyna. Dla przetrwania nowego ośrodka władze kościelne scedowały nań dziesięcinę oraz posiadane majątki w Vallespir, aczkolwiek biskup próbował objąć władzę nad przeoratem uzurpując sobie prawo do wyboru jego przywódcy. Spotykał się jednak z odmową magnatów i pod groźbą wycofania ich darowizn ostatecznie zdecydował się na pozostawienie wyboru przeora wspólnocie. Kanonicy wybrali Raymonda Ermengolda.***

Opactwo Saint-Martin-du-Canigou

Warto zaznaczyć, że cały ten spór zrodził się na tle trwającej wówczas reformy gregoriańskiej w świetle której Kościół uwolnić chciał się spod więzów władzy świeckiej. Co prawda, wtedy zakończono go pewnym kompromisem, ale przyszłość sama rozstrzygnęła ten konflikt – dość jednostronnie. 

Oksytania: 10 miejsc, które warto zobaczyć!

W latach 1130-1152 powzięto tu poważny projekt budowlany, który zaowocował przekształceniem wiejskiego kościółka w nieco bardziej efektowną budowlę. Oprócz niej przeor Pierre Bernard wraz ze swym ludem doprowadził do wzniesienia wokół budynków klasztornych z dormitorium, kapitularzem i refektarzem.* 25 października roku 1151 dokonano konsekracji kompleksu w obecności biskupów: Elne – Artaua II i Urgell – Bernarda, a także opatów: Arles-sur-Tech i Saint-Michel de Cuxa. Szczególnie interesująca zdaje się być obecność tego ostatniego, bo oprócz Elne to właśnie z Saint-Michel de Cuxa Serrabone będzie miała odtąd najwięcej wspólnego. 

Wokół Serrabone

O samej społeczności zamieszkującej przeorat Serrabone wiadomo jednak niewiele. Na pewno w XII wieku była ona mieszana, czyli złożona zarówno z mężczyzn, jak i kobiet, co w klasztorach augustiańskich nie było niczym nadzwyczajnym. Była też liczna, co potwierdza znaczna liczba pochówków na przykościelnym cmentarzu. Musiała także dobrze prosperować, skoro weszła w posiadanie młyna w pobliskiej miejscowości Monistrol (1176).*** 

Poza tym zresztą władała majątkami ziemskim podarowanymi przez okolicznych magnatów oraz kościołami nadanymi przez biskupów Elne i Urgell (Saint-Jean d’Arsós, Saint-Nazaire de Barbadell, Notre-Dame de Vilella, oraz w Joc, Marinyans oraz Urg i Ur w Cerdanyi***). Ponadto wpływy do skarbca zapewniały dziesięciny i testamenty zamożnych rodów. Niemniej w kontekście przychodów interesujące było również nadanie poczynione przy okazji fundacji. Przeorat Serrabone uposażono bowiem w «triginta dextros terrae ex omni parte», czyli 30 dextros ziemi we wszystkich kierunkach. Być może chodzi tu o kroki, ale miara ta pozostaje do dziś niewyjaśniona.*

Carcassonne – Średniowieczne miasto-twierdza

Warto podkreślić raz jeszcze, że Serrabonne było miejscem osadnictwa. Dziś wydaje się to niemożliwe, bo wszelkie widoczne ślady po nim po prostu zniknęły. Okolice kościoła jednak były zamieszkane od co najmniej XV wieku, choć już w dokumentach z roku 1364 pojawia się informacja o domu w Serrabone. Prawdopodobnie część izb tworzyła swoistą dzielnicę kanoniczą, ale wokół niej istniało równocześnie skupisko domów chłopskich. Na przykład na południu od przeoratu odkryto pozostałości wąskich dwupoziomowych budynków, ale zarys całości do teraz pozostaje owiany tajemnicą. 

Ogromne zbrodnie?

Niestety okres świetności przeoratu trwał niezwykle krótko, a jego upadek rozpoczął się już w XIII wieku. Głównym powodem miał być rosnący indywidualizm (czy też rozpasanie) kanoników, którzy mieszkali w prywatnych domach, a nie we wspólnych pomieszczeniach, jak przewidywała reguła. To dość lakoniczne wytłumaczenie, ale znane nam dziś dokumenty nie wyjaśniają zbyt wiele. O raku toczącym wspólnotę, co najwyżej wspominają np., że za „ogromne zbrodnie” w 1448 roku obalono tutejszego przeora, Bernata Joera. Naturalnie jego przewinień nie wyjawiono. 

Dawna katedra w Carcassonne – Synteza niemal idealna

Co ciekawe, na wiek XIV przypada również stopniowy upadek doliny mający związek z tragicznym niżem demograficznym po epidemii dżumy. Niepewność i strach spowodowała kolejną przebudowę w wyniku której kościół ufortyfikowano. Chociaż wydaje się to być bezcelowe, bo sądząc po decyzji papieża Klemensa VIII z 1592 roku, największe zło nadal czaiło się w murach tego przybytku. 

To dlatego też zarządził on sekularyzację wszystkich przeoratów augustiańskich na terenie Hiszpanii, a majątek Serrabony przekazał nowoutworzonej diecezji w Solsonie. Wyjaśnić trzeba, że aż do Pokoju Pirenejskiego w 1659 roku (fr. Traité des Pyrénées) przeorat Serrabona leżał w granicach uzależnianej od Hiszpanów Katalonii, a papież opowiadał się po stronie Francuzów. 

Przeorat Serrabone w ruinie

Koniec końców, kolegiata Najświętszej Maryi Panny na powrót stała się zwykłym kościołem parafialnym. Po śmierci Jaume Serra (1612), czyli ostatniego przeora Serrabony, miejsce to zaś stopniowo zaczęło popadać w ruinę. Zły stan techniczny obiektu potwierdził zresztą sam biskup Elne, który zawitał tu w 1630 roku. Podatny na warunki atmosferyczne oraz wypasane tu stada owiec kompleks, zdaje się, nie wzbudzał większego zainteresowania aż do roku 1789. Wtedy to też na krużganku wzniesiono ścianę, której zadaniem miało być zabezpieczenie sklepienia grożącego zawaleniem się budynku. Katastrofa wszak i tak nadeszła, bo z początkiem 1819 roku zawaliła się część nawy.

Trzy lata po tym wydarzeniu z kolei wyludniona gmina Serrabone na dobre zniknęła z mapy. Mimo to kapituła Solsony chciała przywrócić świetność przeoratowi kosztem sprzedaży zamurowanych podówczas głowic krużganka. Szczęśliwie dzięki lokalnym patriotom, takim jak François Jaubert de Passa, plan ten spalił na panewce. To również on, między innymi, sprawić miał że romantyczna ruina znalazła się na celowniku ściągających tu podróżników oraz archeologów, pośród których w 1834 roku znalazł się sam Prosper Mérimée. 

Dawna katedra w Beziers – Siedlisko heretyków

Już w dwa lata po jego wizycie przeprowadzono tu prace zabezpieczające, które pozwoliły uniknąć dalszej degradacji, a także ostatecznie zbojkotowano pomysł sprzedaży bezcennych kapiteli. Prace konserwatorskie trwały tu tak naprawdę do II poł. XX wieku, ale już w 1875 roku przeorat Serrabone umieszczono na liście najważniejszych zabytków kraju, Monuments Historiques. W 1946 roku wreszcie zbudowano drogę z prawdziwego zdarzenia, która przyspieszyła proces renowacji i pozwoliła na to, aby w 1968 roku otworzyć podwoje przeoratu dla zwiedzających. 

Romański majstersztyk 

XII-wieczna przebudowa jednonawowego kościółka wpłynęła na jego rozmiary, choć wbrew pozorom, nieznacznie. Nawę bowiem przedłużono dodając do niej transept z dwoma apsydiolami w grubości muru, a w jego centrum utworzono nowy chór. Ten z kolei zamknięto półokrągłą apsydą. Dodatkowo też powstała nawa północna z wieżą u jej czoła. Od południa natomiast wzniesiono galerię krużganka prowadzącą do ogrodu i trzypiętrowego budynku klasztornego. 

Skierowana na południe galeria przepruta została dwoma tryforiami, które zdobi osiem pięknych głowic na bliźniaczych, lekko wygiętych kolumnach. (Podobny motyw podziwiać można również w niedalekim opactwie Saint-Michel de Cuxa). Naprzeciwko nich zaś znajduje się zdobiony freskami grobowiec. Do budowy całości wykorzystano szaro-zielony łupek z okolicznych kamieniołomów, który skontrastowano licznymi rzeźbami z różowego marmuru pochodzącego z Villefranche-de-Conflent.***

Besalu – Podróż w czasie

Najciekawszym miejscem w kościele jest marmurowe XII-wieczne lektorium będące prawdziwym majstersztykiem sztuki romańskiej dawnej Katalonii. Jego fasadę tworzą trzy arkady zwieńczone gzymsem i naszpikowane mnogością intrygujących ornamentów: misternie żłobionych reliefów, a także masek oraz kapiteli. W spandrelach łuków znalazły się motywy Apokalipsy św. Jana. Na krańcach lektorium zaś widnieją wizerunki przysłoniętych przez skrzydła aniołów. Ponadto umieszczono tu symbole czterech ewangelistów: lwa – św. Marka i orła św. Jana oraz byka św. Łukasza i anioła – św. Mateusza. Symbole te otaczają wizerunek Chrystusa przedstawionego jako Baranka w mandorli. Nie brakuje tu też fantastycznych stworzeń oraz dekoracji roślinnych – palmet czy czterolistnych róż wypełniających wolne powierzchnie. 

Wypada przy tym wspomnieć, że jeśli chodzi o terytorium Francji, podobne lektorium istnieje już tylko w opactwie Najświętszej Maryi Panny w Cruas. W opactwie św. Marcina w Saint-Michel de Cuxa natomiast ostały się zaledwie fragmenty takiej konstrukcji. Jak już napomknąłem, najwięcej wspólnego przeorat Serrabone ma właśnie z niedalekim opactwem św. Marcina w Codalet (Cuxa), bo zachowane tam fragmenty lektorium wskazują na wykształcony tu warsztat Cuxa-Serrabone. To pasjonujący temat o bogactwie form lokalnej rzeźby (pełen niepotwierdzonych teorii), który dokładnie prześledzić można w pracy Gerarda Vidala i dra Philippe’a Sénaca: Les ateliers de Cuxa-Serrabone: 1130-1155. Deux ateliers de sculpture en Roussillon.

Co warto zobaczyć w Gironie?

Poza tym oprócz wspaniałej architektury lektorium warto zwrócić uwagę na kapitele. Do najciekawszych z pewnością zaliczymy wizerunek świętego Michała zabijającego smoka, który zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. Reszta bowiem przedstawia orły, małpy oraz fantastyczne stworzenia. Warto również zwrócić uwagę na fragment jedynego zachowanego do dziś fresku ze sceną Zdjęcia z Krzyża (w części południowej). W nawie północnej z kolei podziwiać można baptysterium potwierdzające, że to właśnie ta część służyła parafianom Serrabony. Do niej też prowadzi portal z półkolistym łukiem spoczywającym na dwóch kolumnach. Obie zdobione są kunsztownymi głowicami z lwami i Maiestas Domini na wzór tego z Saint-Michel de Cuxa. Niestety ich oryginały skradziono w 2000 roku, więc obecnie zastępują je kopie. Tuż obok wejścia głównego rozpościera się cmentarz, a u czoła nawy – 18-metrowa dzwonnica wychodząca na urokliwe ogrody przeora. 

Lektura: 

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Back to top button
error: Zawartość chroniona!