Kościół w Dietkirchen – Niesamowity

Położony na monumentalnej skale, w sąsiedztwie nitki rwącego potoku, przecinającego soczystozielony las, góruje nad polami żyta i kukurydzy. Jest niczym okręt płynący ku niebu – szybuje on beztrosko, dumnie z wiatrem od wschodu w towarzystwie ptasich nut. Swą majestatycznością zachwyca i zdumiewa, nie zawstydzając jednak pary letnich kochanków, grzeszących w jego cieniu.

Kościół w Dietkirchen to bryła ze wszech miar wspaniała, a jej nadzwyczaj fortunne umiejscowienie można opisać tylko jednym słowem: NIESAMOWITY. Absolutnie, nie można określić tego jakże zmyślnego dzieła jednym z wielu wspaniałych, w swej kategorii. Jest to niebywały klejnot, któremu ze wszech miar należy się pierwsze miejsce zjawiskowych obiektów Hesji w Niemczech. Nawet katedra w pobliskim Limburgu an der Lahn nie olśniewa aż tak bardzo!

Słowo o świętym Lubencjuszu

Czarujący kościół w Dietkirchen poświęcony został świętemu Lubencjuszowi z Kobern* – uczniowi świętego Marcina z Tours. Jego relikwie w dzisiejszych czasach znajdują się w kilku miastach Niemiec – w Trewirze, Limburgu an der Lahn, Lahnstein, Kobern i oczywiście w Dietkirchen. Skąd wziął się święty Lubencjusz w Dietkirchen?

Katedra w Limburgu an der Lahn

Biskupi Kolonii i Trewiru przybyli do Kobern rychło po tym jak ich uszu dosięgła wiadomość o śmierci biskupa Lubencjusza. Rozpusta i rozpasanie grzeszników sprzeciwiających się słowu głoszonemu przez niego sprawiła, że truchło bez ducha pochówku w mieście nie chciało. To była kara Boska! Rozsądnym było więc zapakować denata na statek i pozwolić mu samemu wybrać miejsce wiecznego odpoczynku. I tak dryfowała łódź wbrew nurtom rzek, aż dobiła do wapiennej skały spod której ruszyć już nie chciała. Oto biskup Lubencjusz wybrał sobie miejsce spoczywania, gdzie dziś na skale majestatycznie pręży się romańska świątynia.

*(W zachowanych dokumentach z 1549 roku, obok wezwania św. Lubencjusza pojawiło się drugie  – Prawdopodobnie jednak św. Juliana była patronką świątyni w Dietkirchen znacznie dłużej.)

Jeśli chodzi zaś o fakty, pochodzenie świętego Lubencjusza zanotowane zostało w dwóch źródłach: pierwszym jest żywot biskupa Maksymina z Trewiru z VIII wieku, drugim natomiast jest Gesta Treverorum z XII wieku.

Kościół w Dietkirchen

XX-wieczne badania archeologiczne na wapiennej skale, na której usytuowano w kościół kolegiacki, wykazały ślady obecności człowieka już w erze neolitu. Z całą pewnością musiało tu istnieć miejsce pogańskiego kultu, bowiem teren ten nie nadaje się pod budowę osady. Dzięki badaniom udało się także ustalić orientacyjną datę pojawienia się nowej religii na tych ziemiach. Wytypowano okres między wiekiem VI, a pierwszymi latami VIII stulecia. Dlaczego akurat VIII stulecie? W dokumentach z roku 841 pojawia się wzmianka o kościele ludu. Biorąc pod uwagę czynniki o których wspomnę niżej nasuwa się wniosek, że już dużo wcześniej istniała tu jakaś świątynia.

Kolegiata w Quedlinburgu – Kolebka Ottonów

Średniowiecze

O średniowiecznym etapie życia wokół kościoła w Dietkirchen wiadomo niewiele, ale na pewno miał on pełnić istotną funkcję jako punkt władzy kościelnej i politycznej, historycznej krainy Lahngus. Założenie nowej, skupiającej wokół siebie zaledwie dwunastu kanoników, kolegiaty już około roku 900 umocniło władzę arcybiskupa Trewiru. W 1031 roku kierował on natomiast aż sześcioma ważnymi ośrodkami (dekanatami) po prawej stronie Renu.

Reformacja

Wraz z nadejściem Reformacji, żyjąca według reguły akwizgrańskiej, wspólnota przeżywała ciężkie chwile, począwszy od splądrowania kościoła na początku XVI wieku. Na przestrzeni kolejnych lat zaczęły napływać skargi na kanoników, pośród których padają oskarżenia o liczne zaniedbania i nadużycia wobec wiernych. Skutkiem tego, podczas Soboru w Trydencie (1545-1563) narzucono na całą archidiecezję trewirską obowiązek dorocznej wizytacji, której celem był nadzór poczynań swawolnych mnichów.

Protestanci wraz z nowym ruchem dostosowali kościół w Dietkirchen do nowych obrządków liturgicznych, co oznaczało pozbycie się średniowiecznego wyposażenia czy ołtarzy. Usunięto lektorium i wprowadzono do wnętrza wystrój obowiązującej ówcześnie epoki – baroku.

Romantyzm

Na domiar złego, Wojna Trzydziestoletnia z pierwszej połowy XVII wieku zniszczyła budynek w którym znajdowały się archiwa kolegiaty. Bezpowrotnie zatracono opisywane przez wieki dzieje związane z tym miejscem. Sekularyzacja z 1802/03 roku zepchnęła w końcu kościół w Dietkirchen do rangi kościoła parafialnego, a wiele cennych dóbr jak ołtarze czy szaty liturgiczne zostało utraconych.

W 1856 roku przeprowadzono nareszcie gruntowny remont kościoła, niestety na fali Romantyzmu. Dokonano obniżenia wschodniej części kościoła, czego świadectwo widoczne jest do dziś oraz powiększono  wewnętrzną galerię, przepruwając równocześnie wielkie przeźrocza, które miały przesączać więcej światła do wnętrza świątyni. Sprowadzony z Monachium artysta Johann Georg Baudrexel udekorował nową przestrzeń licznymi malowidłami, wieńcząc całość wizerunkiem Chrystusa w mandorli na ścianie nad prezbiterium. Ślady po romantycznych zmianach zatarto jednak w na początku lat 60, kiedy podjęto próby zbadania wczesnej historii świątyni.

Architektura kościoła

Kościół w Dietkirchen jest budowlą orientowaną o długości 39,30 metrów i szerokości 16,60 metrów. Płaskowyż, którego przestrzeń zajmuje od wschodu ogranicza rzeka Lahn. U jego zachodniej części wznoszą się dwie, majestatyczne i połączone drewnianym mostem wieże, które umiejscowione zostały zresztą w najwyższym punkcie skały. Ich główną dekorację stanowią dwa rzędy biforiów, podzielone nowszymi kolumnami o kapitelach kostkowych oraz motyw fryzu arkadkowego. Dwuspadowy dach świątyni ukoronowany jest sygnaturką.

Kościół św. Michała w Hildesheim – Zamek Boży

Odrapany z tynku, dzięki któremu naśladował kiedyś limburską katedrę, ukazuje zmiany zachodzące tu na przestrzeni wieków. Z powodu braku miejsca poczyniono tu szereg ściśniętych dobudówek (zakrystii i kaplic – w tym kaplicę św. Michała od północy), które dają wrażenie zwisających z płaskowyżu. W zachodniej części zlokalizowano zaś cmentarz parafialny. Do kościoła przylegają również kaplica św. Michała (Michaelskapelle) z X wieku i kaplica Trójcy Świętej (Dreifaltigkeitskapelle) z XIV wieku. W wieży północnej zlokalizowano kaplicę św. Lubencjusza (Lubentinuskapelle) w której przechowywane są jego szczątki.

Kościół w Dietkirchen na przestrzeni wieków

Wyniki XX-wiecznych badań, odnośnie architektury świątyni na przestrzeni wieków, określiły jej rozwój, aczkolwiek pewne kwestie wciąż pozostają otwarte. Największą trudnością okazały się być braki źródeł pisanych, które jednoznacznie potwierdziłyby domniemania. Niemniej jednak przedstawiono plansze kształtowania się każdej z kolejnych faz, numerując je I, II, IIIa, IIIb, IIIc, IIId.

Budowla I i II

Udało się wykopać kamienie pochodzące z pierwszej połowy VIII wieku, co pozwoliło na stwierdzenie, że właśnie w tym okresie powstał pierwszy kościół w tym miejscu. Dodatkowo podania o św. Lubencjuszu, a także informacja o usunięciu Dębu Thora w Fritzlar w 723 roku (oznaczającego symboliczny początek chrystianizacji na tych terenach) pozwoliło oszacować rok powstania kościoła na ok. 730. Była to mała, jednosalowa konstrukcja z prezbiterium i dwoma dołączonymi kapliczkami od południa i północy. Na potrzeby przeniesionych tu relikwii biskupa Lubencjusza około roku 1000, powiększono kościół w Dietkirchen. Powstała tu budowla na planie bazyliki z nawą główną i dwiema bocznymi, lekko wyodrębnionym transeptem i prezbiterium zamkniętym półokrągłą apsydą. Fasadę zachodnią ukoronowała masywna wieża na planie czworoboku. W tym samym okresie miały powstać również kaplica św. Michała oraz budynek świecki w którym mieściło się archiwum.

Budowla III a,b,c,d

W drugiej połowie XI wieku kościół osiągnął swoje obecne wymiary, wyczerpując tym samym możliwości płaskowyżu. Powiększono transept oraz rozpoczęto prace nad wieżami. Północna wieża została wzniesiona do czwartej kondygnacji, natomiast konstrukcję tej południowej początkowo wstrzymano na rzecz rozbudowy innych części. Dopiero w kolejnym stuleciu ukończono wieże i pokryto je dachami namiotowymi oraz kolejno hełmami. Następnie podniesiono ściany naw i urządzono galerie nad nawami bocznymi, przepruwając je a’la clerestoriami. Ostatnia faza – d, przyszła wraz z rozprzestrzenieniem się gotyku oraz oczywiście w związku z budową katedry w Limburgu an der Lahn na początku XIII wieku. Kilka pomniejszych prac i sklepienie krzyżowo-żebrowe w transepcie zaakcentowały obowiązujący ówcześnie styl.

Wystrój wnętrza

Ostatnie renowacje obiektu miały na celu przywrócenie mu dawnego, surowego zapewne, wyglądu. Wchodząc do środka doznajemy przygniatającego wrażenia pustki. Nagie mury idealnie komponują się z duchem romanizmu, pozwalając nam na zadumę bez rozpraszania czymkolwiek naszej uwagi. Nad nami wisi drewniany, płaski sufit – taki, jak te, które wieńczyły pierwsze świątynie romańskie na tych terenach. Na ścianie transeptu umieszczono XIX-wieczny krucyfiks, górujący nad współczesną amboną oraz ołtarzem. W emporze masywu zachodniego zaś umiejscowiono neobarokowy prospekt organowy.

W nawie północnej, w której znajduje się wejście do świątyni znajduje się pieczołowicie wykonane, XVI-wieczne epitafium Philippa Frei von Dehrn. Obok niego wiszą trzy pary żelaznych kajdan, które symbolizują wyzwolenie rodu z niewoli tureckiej. Nieopodal znajduje się Grupa Ukrzyżowania z końca XVII wieku oraz XI-wieczna, kamienna chrzcielnica. W ramieniu transeptu stanął ołtarz Najświętszej Marii Panny z 1758 roku.

Nawa południowa to miejsce w którym ulokowano marmurowe epitafia Johanna Leonidasa Schlüpgena (+1702) oraz Emmericha Friedricha de Fabre (+1719). W ramieniu transeptu tej części stanął ołtarz poświęcony świętemu Piotrowi z 1760 roku.

Kaplica św. Lubencjusza

Niewątpliwie najistotniejszą częścią wyposażenia jest relikwiarz św. Lubencjusza, który znajduje się w kaplicy jemu poświęconej. Położona w północnej części masywu zachodniego kaplica mieści ołtarz z lat 70 XX wieku w którym znajdują się doczesne szczątki świętego. Na nim zaś ustawiono zamkniętą za kratami hermę pochodzącą datowaną na rok około 1300. Prawdopodobnie głowa hermy była podarkiem od arcybiskupa Moguncji – Gerharda von Eppstein. Popiersie powstało dużo później, bo dopiero w 1477 roku jako prezent od tutejszego kanonika – Johannesa Schrepgina von Hachenburg.

Opactwo Corvey w Höxter

Niestety podarek arcybiskupa nie pasuje do czaszki św. Lubencjusza, co oznaczałoby, że nie został on stworzony specjalnie aby przechowywać w nim szczątki właśnie tego świętego. Żuchwa, która nie pasuje do pojemnika przechowywana jest razem ze sfatygowanymi już szczątkami w sarkofagu, w ołtarzu kaplicy. Wypada też nadmienić, że czaszka którą widzimy nie należy wcale do Lubencjusza… Ta prawdziwa została skradziona w 1846 roku i zastąpiono ją (!) ponad 100 lat później.

Dokumenty

Oto LINK do archiwum w języku niemieckim w którym odnaleźć można całkiem sporo ciekawych dokumentów – aktów, nekrologów, rachunków itp.

W dokumentach można odnaleźć ciekawe epizody z życia parafii czy braci skupionych w kapitule. Na przykład z aktu sporządzonego 4 marca 1282 roku Actum et d. 1282, quarto nonas Marcii dowiadujemy się, że:

wszyscy kanonicy powinni być obecni i nie mogą opuszczać miejsca zamieszkania (kapituły) bez odpowiedniego zezwolenia. Muszą oni uczestniczyć w służbie chóralnej, chyba że są z niej wykluczeni z powodu choroby, bądź innej ważnej przyczyny. Kanonicy mają zapewnione wakacje (licencia), jednak muszą stosować się do wytyczonych reguł: każdy kanonik ma prawo do wakacji nie dłuższych niż trzy tygodnie, które zaczynać się będą z dniem 26 lipca – w dzień świętego Jakuba Apostoła (‚in crastino beati Jacobi apostoli’), a jesienią 30 września – w dzień św. Michała (‚in crastino beati Michaelis archangeli’). Dziekan może także zezwolić kanonikom trzy razy do roku na czternastodniową przerwę (‚tres quindenas’), ale nie jednocześnie, tak by kanonik mógł wrócić podczas dni wakacji w czasie ważnych świąt. W przypadku niezastosowania się do reguły, powinien on zostać ukarany.

Oprócz wakacji, ten sam dokument wspomina o zapisywaniu nieobecności kanoników, tak aby móc obniżyć ich pensję stosownie do przebywanego czasu w kapitule czy o przewidywanym wymiarze kar za nieposłuszeństwo (carcerali discipline lub ekskomunika).

Dla zafascynowanych kościołem dokumenty te będą z pewnością świetnym kawałkiem dobrej lektury, którą napisało życie. Swoją drogą przemycone tu informacje o życiu codziennym, nie tylko kanoników, ale i zwykłych ludzi, w połączeniu ze zjawiskową budowlą na wapiennej skale są świetną scenerią dla dobrej powieści historycznej. Nie sądzicie? :)

Refleksja

Kościół w Dietkirchen jest jednym z najpiękniejszych miejsc, które przyszło mi w życiu oglądać. Jego monumentalność i surowość wzbudzają pewien respekt, wprawiają w zadumę. To idealny przykład na to, jak głęboka była wiara ludzka w Wiekach Średnich i także na to, że okres ten wcale nie był taki ciemny jak zwykło się uważać.

Dodatkowo dziewicza sceneria, która oplata kościół w Dietkirchen z każdej strony, po prostu zniewala. Jak wiele jest tak cudownych budowli jak ta? Trudne do wiary jest też to, że z kontemplacji wspaniałej jego bryły wyrwały mnie takty jednej z moich ulubionych piosenek! Czy to nie dziwne? Być może właśnie to sprawiło, że miejsce to na pozór chłodne stało się drogie memu sercu.

Lektura:

Jeśli spodobał Ci się materiał i masz ochotę, możesz postawić mi kawę. :) W końcu nic tak nie motywuje do dalszego działania… Z góry dziękuje za okazane wsparcie!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane wpisy:

Back to top button
error: Zawartość chroniona!